myśliwy



Kontrowersyjny odstrzał dzików w Polsce. Dyrektor Lasów Państwowych w Gdańsku: „Musi być wykonany”. I tłumaczy

– Odstrzał musi być wykonany – mówi w Radiu Gdańsk Bartłomiej Obajtek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. W ten sposób komentuje masowe polowania na dziki, które w ramach walki z afrykańskim pomorem świń zarekomendowały ministerstwa środowiska i rolnictwa. Szacuje się, że życie straci około 210 tys. osobników.

14843c17-8088-4849-9258-aea09cbe8d59.png
Wiadomości

Na całej wschodniej granicy Polski stanie płot. Wszystko przez zarażone dziki

Płot z siatki stanie na całej wschodniej granicy Polski. W ten sposób resort rolnictwa chce zapobiec migracji do naszego kraju dzików zarażonych Afrykańskim Pomorem Świń. – Myśliwi od 4 lat w walce z rozprzestrzenianiem się choroby ASF redukują populację dzików – mówi Wieńczysław Tylkowski, z elbląskiego związku łowieckiego.

Lasy do spacerowania czy polowania? Kto w tym sporze wygrywa i komu grozi grzywna za przeszkadzanie drugiemu?

Kto ma w lesie pierwszeństwo, myśliwy czy spacerowicz? Wracamy do dyskusji, spowodowanej styczniowym zdarzeniem w lasach, w okolicach Mierzeszyna, gdzie Igor Tracz, polski maszer, mistrz świata w wyścigach psich zaprzęgów, a także trener kadry młodzieżowej, został w kontrowersyjny sposób wygoniony z lasu przez myśliwych, uczestniczących w zbiorowym polowaniu.

Myśliwi mieli grozić mistrzowi w psich zaprzęgach. „Mam się zastanawiać, gdzie wjadę z dziećmi, by nie zagrażała nam zagubiona kula?”

Miał być trening z młodzieżą, skończyło się na słownej utarczce z myśliwymi. Mistrz świata w psich zaprzęgach został wyproszony wraz z podopiecznymi z lasu w gminie Trąbki Wielkie przez grupę polujących mężczyzn. Jak twierdzi, byli uzbrojeni, grozili mu mandatem, a teren polowania nie był należycie oznaczony. Sprawą zajął się rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj