piłka nożna



To już pewne. Polscy piłkarze podczas mistrzostw Europy będą mieszkali w Sopocie, a trenowali w Gdańsku

Potwierdziły się doniesienia łączące polską kadrę z Trójmiastem. Bazą reprezentacji Polski w czasie mistrzostw Europy będzie Sopot. Biało-czerwoni trenowali będą w Gdańsku. O sprawie informowaliśmy kilka dni temu, kiedy możliwość przyjęcia piłkarzy w Trójmieście zadeklarował prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Radosław Michalski.

„Lech nacierał na nas jak Joshua na Kliczkę, ale to my zadaliśmy dwa decydujące ciosy”. Tak Arka wygrywała w 2017 roku [REPORTAŻ]

Określenie finału z 2017 roku słowem „niespodzianka” byłoby niedopowiedzeniem. W tamtym meczu wszystko mogło pójść nie tak, a i tak nikt nie miałby do piłkarzy Arki najmniejszych pretensji. Ci zaś, na przekór bukmacherom i wbrew wszelkiej logice, wyszli, zagrali i ze złotymi medalami na szyi wrócili do Gdyni razem z nim: z wywalczonym przeciw faworyzowanemu Lechowi Pucharem Polski.

W 2017 roku drużyna Arki pędziła do Warszawy tak, że jej autokar zatrzymała drogówka. „Okazało się, że warto mieć marzenia” [POSŁUCHAJ]

Eksperci, bukmacherzy, logika – przed finałem z 2017 roku wszystko kazało wątpić kibicom Arki w to, że ich piłkarze przywiozą z Warszawy drugi w historii klubu Puchar Polski. Ale udało się. Kulisy spotkania oraz pomeczowej fiesty zdradził nam tuż przed kolejnym finałem ówczesny fizjoterapeuta żółto-niebieskich. – Po meczu? To już w zasadzie nie była szatnia – wspominał Marek Gaduła.

Z Victorii po wiktorię. Jak piłkarze Arki zdobywali pierwszy Puchar Polski?

Niemal dokładnie po 42 latach piłkarze Arki pojadą do Lublina w celu, który udało się wówczas zrealizować. Podobnie jak 9 maja 1979 roku, tak 2 maja 2021 finałowy rywal w meczu o Puchar Polski będzie faworytem. Arkowcy dobrze radzą sobie w takich sytuacjach, co udowodnili przed czterema laty, bijąc w finale Lecha Poznań.

W 2017 roku, rajdem przez pół boiska, ustalał w finale zwycięski wynik. Zarandia: „Drugi Luka? Teraz chyba jest nim Marcus!” [POSŁUCHAJ]

O Arce nadal mówi w pierwszej osobie liczby mnogiej: nie „wy”, a „my”. Gdy tylko może, ogląda poczynania żółto-niebieskich w 1. Lidze, a kiedy nie jest to możliwe – o wyniku na bieżąco informuje go telefoniczna aplikacja. − Beze mnie będzie troszkę ciężko, ale mam nadzieję, że ten puchar będzie nasz – mówił żartobliwie w rozmowie z Radiem Gdańsk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj