Sport
Skryty walczak, o wielkiej dłoni i wielkim sercu. Wspomnienie Zbyszka Marculewicza
Zbyszek miał ogromną dłoń i długie ręce. Przeciwnicy próbujący penetrować kosz wiedzieli, że tam jest ten „monster” na pozycji 5. Gdy podawaliśmy sobie dłonie, czułem dotyk jego palców sięgający niemal moich łokci. Postura wskazywała na silnego mężczyznę, który straszy pod koszem, ale to był facet, do którego można było przyjść się przytulić. Lekko nieporadny życiowo, ale taki miał urok osobisty – wspominają zmarłego