Radni Wszystko dla Gdańska pytają o wycinkę na Westerplatte. Chcą wiedzieć, dlaczego z historycznego terenu zniknęło ponad 200 drzew. Przedstawiciele Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odpowiadają.
W parku na gdańskim Przymorzu grupa osób dokonała wycinki drzew. Teren nie był w żaden sposób zabezpieczony. Ci, którzy podjęli się procederu, nie chcieli okazać zgody, która uprawniałaby ich do tego działania.
Na terenie Gdańska od kilku miesięcy działa grupa, która sadzi sadzonki drzew. Członkowie nieformalnego zrzeszenia, działającego pod nazwą: Drzewa w Mieście dla Klimatu, jako cel wybierają tereny miejskie.
Przy Opływie Motławy w Gdańsku ścięto kilkanaście topoli. Wycinkę przeprowadzono nieopodal ulicy Zawodników. Drzewa stały tam kilkadziesiąt lat. Teren, na którym dokonano wycinki, przeznaczony jest pod nowy wał przeciwpowodziowy i ścieżkę rowerową. Czy faktycznie należało je wyciąć?
W internetowych serwisach społecznościowych popularność zdobyła ogólnopolska mapa wycinek stowarzyszenia „Lasy i Obywatele”. Lasy Państwowe wskazują, że informacje na niej przedstawione są manipulacją i wprowadzają odbiorców w błąd. Podobnego zdania jest Polska Akademia Nauk.
– To jest czysty absurd – mówi Przemysław Majewski. Gdański radny klubu Prawa i Sprawiedliwości komentuje przyczyny zeszłotygodniowej wycinki jednego z drzew w Parku im. Steffensów. Podczas kontroli w Urzędzie Miejskim w Gdańsku radny wspólnie ze swoim kolegą Andrzejem Skibą ustalili, że powodem wycięcia stuletniej lipy było wykonanie w jej miejscu ogrodu deszczowego.
Pomorska 68 to kolejne miejsce, które niedawno dołączyło do gdańskiej listy kontrowersyjnych wycinek drzew. Właścicielem terenu należącego jeszcze kilka lat temu do Instytutu Psychologii UG jest firma Doraco. Deweloper zamierza wybudować w tym miejscu kompleks mieszkaniowo-usługowy.
Nawigacja
© 2024 - Radio Gdańsk
