Żeglarz opuścił japoński port Choshi i kieruje się ku wybrzeżom San Francisco. W ciągu 180 dni w łodzi wiosłowej planuje pokonać dystans 12 tys. kilometrów. Pierwotnie rejs miał rozpocząć się 25 czerwca, ale plany podróżnika pokrzyżowała pogoda. W ubiegły piątek 5 lipca, warunki atmosferyczne poprawiły się jednak na tyle, że 68-letni żeglarz mógł opuścić japoński port. Według planów do wybrzeża San Francisco ma dotrzeć na początku listopada.
Sam rejs, to nie tylko walka ze zmęczeniem fizycznym. Jest to przede wszystkim sprawdzian psychiki. Oprócz ograniczonej diety, Romuald Koperski będzie musiał liczyć się z „niespodziankami”, które mogą czekać na niego na Oceanie Spokojnym – Tu każdy dzień dla rozbitka czy wioślarza jest podarunkiem, a nie czymś należnym. Można się tu usmażyć, odwodnić, utopić, być zjedzonym przez rekiny lub oszaleć – wybór naprawdę duży i potworny, pisze na swojej stronie internetowej Koperski.
Jeśli Romuald Koperski dopłynie do San Francisco, będzie trzecim człowiekiem na świecie, który przepłynie tak długi dystans w łodzi wiosłowej. Ponadto, jeżeli uda mu się to zrobić w mniej niż 130 dni, ma szansę pobić rekord, który w 2005 roku ustanowił francuz Emmanuel Coindre.
Na stronie internetowej, gdzie można śledzić aktualne położenie łodzi „Pianista”, podróżnik krótko podsumował czekający go rejs – Wiatr cichnie, rozkołys jeszcze duży, ale to już ostatni moment aby wyruszyć. Inaczej nie zdążę do Ameryki przed zimą. Więc krótko – do zobaczenia po drugiej stronie! – oceanu oczywiście, napisał Koperski.