Prokuratura potwierdziłą, że jedną z trzech ofiar piątkowego wypadku śmigłowca jest znany biznesmen Krzysztof Mielewczyk. W katastrofie Robinsona R44, jak podają śledczy, zginął też partner biznesowy męża posłanki PiS oraz zawodowy pilot. Szczegółowe dane tych osób nie zostaną ujawnione. Podczas sekcji zwłok ustalono wstępne przyczyny śmierci załogi śmigłowca.
Wszyscy trzej, jak piszą w swoim oświadczeniu pracownicy gdańskiej Prokuratury Okręgowej, „zginęli śmiercią nagłą i gwałtowną, w następstwie mnogich ciężkich obrażeń ciała, które były następstwem wypadku lotniczego”.
Należący do Krzysztofa Mielewczyka śmigłowiec rozbił się w piątkowe przedpołudnie na polu nieopodal wsi Wygonin koło Starej Kiszewy.
***
Aktualizacja 7:00
Dziś znane będą wstępne wyniki sekcji zwłok trzech ofiar wypadku śmigłowca, do którego doszło w piątek w Wygoninie pod Kościerzyną. Prokuratura liczy, że uda się ostateczne potwierdzić tożsamość ofiar.
Sekcja zwłok ofiar została przeprowadzona w poniedziałek w Zakładzie Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Dziś śledczym zostaną przekazane wstępne ustalenia biegłych.
Maszyna typu Robinson R44, która uległa wypadkowi była leasingowana przez pomorskiego biznesmena, prywatnie męża posłanki PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk. Przedsiębiorca znajdował się na pokładzie śmigłowca wraz ze znajomym biznesmenem oraz pilotem.
Wawryniuk poinformowała, że w ramach śledztwa zabezpieczono dokumentację techniczną śmigłowca oraz szczątki maszyny a także inne ślady z miejsca zdarzenia. Pobrano m.in. próbki paliwa zarówno z miejsca wypadku, jak i z punktu, w którym był tankowany śmigłowiec. Wystąpiono też z prośbą o dokumentację do firmy, która niedawno remontowała maszynę. Prokuratura chce też uzyskać szczegółowe informacje dotyczące warunków atmosferycznych, jakie panowały w momencie katastrofy.
Równolegle z prokuraturą sprawę bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. W weekend jej przedstawiciele dokonali oględzin szczątków śmigłowca na miejscu zdarzenia.
W piątek rano helikopter spadł na pole znajdujące się mniej więcej w połowie odległości pomiędzy miejscowościami Stara Kiszewa i Wygonin. Śmigłowiec stanął w płomieniach: gasiło go osiem zastępów straży pożarnej. Maszyna uległa prawie całkowitemu zniszczeniu.