Ryanair uruchamia loty krajowe. „Wszystkich będzie na to stać”

Z Gdańska do podwarszawskiego Modlina polecimy tanimi liniami już w przyszłym roku. Tę informację podała linia Ryanair. To przełom na polskim rynku lotniczym, który doczekał się low-costowych połączeń krajowych. Na ten i inne tematy z dyrektorem generalnym Ryanaira rozmawiał reporter Radia Gdańsk Maciek Bąk. Michael O`Leary odwiedził Sopot i trwające tam Europejskie Forum Nowych Idei. Irlandzki biznesmen weźmie udział w jednym z paneli dyskusyjnych.

Maciej Bąk: Wczoraj ogłosiliście pierwsze w historii Polski krajowe połączenie lotnicze. Od marca 2014 roku polecimy z Gdańska do Modlina. Co przekonało Was do tej decyzji? Jesteście w tej materii debiutantami w branży tanich przewoźników.

Michael O`Leary, dyrektor generalny Ryanair: Jak Pan wie, już w poniedziałek przenosimy się z warszawskiego lotniska Chopina z powrotem do Modlina. Jednocześnie rozmawiamy z podwarszawskim portem o otwarciu tam swojej bazy. Więc logiczne jest, żeby zacząć otwierać krajowe połączenia między polskimi miastami. Wczoraj ogłosiliśmy połączenia z Modlina do Gdańska i Wrocławia, które ruszą w marcu. To będą dwa z wielu tego typu. Myślę, że w najbliższych latach będziemy mieli przyjemność ogłaszać kolejne loty krajowe z Gdańska. Nie tylko do Warszawy, ale też do innych polskich miast.

M.B.

No właśnie – Modlin jest stosunkowo blisko Gdańska. W przeciwieństwie do na przykład Wrocławia…

{jb_blackdisc}M.L.{/jb_blackdisc}Oczywiście. Będzie jeszcze wiele okazji do ogłaszania tego typu dobrych wiadomości. Ryanair to obecnie największy przewoźnik w Polsce. Rocznie obsługujemy około 6 milionów pasażerów do i z Polski. Dla przykładu LOT krąży wokół 4 milionów. A my w ciągu pięciu lat zamierzamy zwiększyć obrót do aż dziesięciu milionów!

M.B

O jakich miastach myśli Pan w perspektywie przyszłych połączeń krajowych z Gdańska?

{jb_blackdisc}M.L.{/jb_blackdisc}Najbardziej oczywistymi są Wrocław, Kraków czy Rzeszów. Łącznie latamy do jedenastu polskich miast. Wydaje się, że nie będzie problemu połączyć Gdańska z pięcioma, bądź sześcioma z nich. Jednak najpierw czekają nas rozmowy z władzami portu lotniczego w Rębiechowie o możliwości otwarcia naszej bazy także tutaj. To ustalenie otworzy drogę do kolejnych połączeń krajowych.

M.B.

Wiem, że tanie połączenia krajowe to norma w innych krajach europejskich – w Anglii czy Hiszpanii. Ale Polska to jednak trochę inny rynek. Czy traktuje Pan otwarcie tych połączeń jako ryzykowny krok?

{jb_blackdisc}M.L{/jb_blackdisc}No tak, to nieco inne państwo, ale przecież świat rośnie bardzo szybko. W Polsce żyje przecież prawie 40 milionów ludzi, infrastruktura drogowa nie jest doskonała, są problemy z koleją, a więc najlepszym sposobem na połączenie tej wielkiej grupy ludzi jest otwarcie nowych połączeń lotniczych. A o tym, że jest co rozwijać, świadczą chociażby liczby. W 40-milionowej Polsce są 24 miliony pasażerów. W dziesięciokrotnie mniejszej Irlandii pasażerów jest tyle samo! To pokazuje, że Polska będzie się rozwijać, dlatego Ryanair będzie w niej inwestować. Nie tylko w loty krajowe, ale i zagraniczne.

M.B.

Pomówmy o cenach. Polscy pasażerowie są przyzwyczajeni do kupowania biletów ze sporym wyprzedzeniem za, na przykład, 20 złotych. Tymczasem bilety Gdańsk-Modlin mają kosztować minimum 99 złotych. Skąd taka wysoka cena?

{jb_blackdisc}M.L.{/jb_blackdisc}Z prostej kalkulacji. Sprawdziliśmy konkurencję – LOT za podróż z Gdańska do Warszawy bierze około 180 złotych. Dlatego w swoim pierwszym ogłoszeniu zaproponowaliśmy cenę prawie dwa razy mniejszą! Podejrzewam jednak, że im bliżej pierwszego lotu, tym ceny spadną – nawet do 40, 50 złotych. Wszystkich będzie na to stać.

M.B.

To zostańmy w Gdańsku, ale pomówmy o zagranicy. Polscy pasażerowie dzielą się na tych podróżujących za pracą – na przykład do Skandynawii czy na Wyspy Brytyjskie, i tych którzy robią to czysto turystycznie. Z Gdańska mamy zdecydowanie więcej połączeń dla tej pierwszej grupy, druga – narzeka…

{jb_blackdisc}M.L.{/jb_blackdisc}Ryanair lata do 180 portów lotniczych w Europie. Jak tylko zaczniemy rozrastać się w Gdańsku, będzie Pan mógł zobaczyć na tablicy odlotów kolejne ciekawe destynacje. Nie tylko dlatego, że Gdańsk się rozwija i sporo ludzi stąd odlatuje. Duże znaczenie ma to, że pasażerowie z zagranicy coraz częściej wybierają się do Was. Ale prawda jest taka, że to rynek pokazuje nam, gdzie powinniśmy umieszczać nasze połączenia. Rynek pokazuje nam żądania pasażerów. Poza tym chętnie współpracujemy z władzami lotniska, które podpowiadają, jakie nowe loty powinniśmy organizować. W przyszłości rozbudujemy siatkę połączeń nie tylko do Skandynawii, ale też do Niemiec, Włoch, Hiszpanii czy Irlandii. I będzie to wciąż znacznie tańsze niż u innych przewoźników.

M.B.

Kiedy możemy spodziewać się ogłoszenia nowego połączenia lotniczego z Gdańska?

{jb_blackdisc}M.L.{/jb_blackdisc}Niezbyt szybko. Mamy plan, żeby nie kupować żadnych nowych Boeingów do września następnego roku. Ale zaraz potem zaczniemy wyszukiwanie nowych destynacji.

M.B.

Jak współpracuje się Wam z władzami gdańskiego lotniska?

{jb_blackdisc}M.L.{/jb_blackdisc}Mamy bardzo dobre relacje. To jeden z tych polskich portów, z którymi w ciągu ostatnich lat pracowaliśmy najintensywniej. Ale jak w każdym związku – są lepsze i gorsze momenty, czasem sprzeczamy się, potem schodzimy się znowu. Ale w ostatecznym rozrachunku i my, i port, zyskujemy na współpracy. Widać to i po negocjacjach w sprawie otworzenia nowych połączeń, i po planach otworzenia w Rębiechowie bazy Ryanaira.

M.B

Na koniec proszę powiedzieć: polscy pasażerowie wciąż są tymi, którzy wznoszą aplauz dla pilota po lądowaniu?

{jb_blackdisc}M.L{/jb_blackdisc}Tak. Ale już tylko wtedy, kiedy wyląduje punktualnie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj