Mimo prawnego paraliżu w sądzie w Bytowie odbyła się jedna rozprawa. Sąd próbował zakończyć proces Łukasza D. oskarżonego o śmiertelne potrącenie 65-letniego rowerzysty. Proces był kontynuowany mimo że od kilku dni sędziowie nie wydają wyroków i orzeczeń w związku z uchwałą Sądu Najwyższego.
Chodzi o niezgodne z prawem przeniesienie sędziów ze zlikwidowanych pod koniec ubiegłego roku 79 sądów rejonowych. Sędzia Jan Iskierski podkreśla, że kontynuując proces miał wiele wątpliwości, ale kierował się dobrem oskarżonego. – Ten człowiek od maja jest tymczasowo aresztowany i nie może być za kratami w nieskończoność. Areszt nie może zastępować kary. Próbowałem zakończyć ten proces, ale nie stawili się świadkowie.
– Liczę się z tym, że sytuacja prawna mogłaby spowodować uchylenie takiego wyroku, dodaje sędzia Iskierski.
Podobny przypadek miał już miejsce. Sąd Okręgowy w Gdańsku w ostatnich dniach uchylił piętnaście wyroków z sądu w Kościerzynie, uznając, że sędziowie nie mogli w nich orzekać ze względu na tzw. wadliwą delegację Ministerstwa Sprawiedliwości.
W całym kraju około 250 sędziów nie prowadzi już procesów i nie wydaje wyroków.