To mógłby być najstarszy człowiek na świecie, gdyby tylko mieć pewność, że… jego wiek jest prawdziwy. Mężczyzna, który według dokumentów ma 119 lat widnieje w rejestrze meldunkowym Gdyni. Dla urzędników leciwy pan pozostawał przez wiele lat człowiekiem-widmo, bo wielu o nim słyszało, ale nikt go nie widział. – Pamiętam, że już kilkanaście lat temu zastanawialiśmy się, kim jest ta osoba, mówi rzeczniczka gdyńskiego ratusza Joanna Grajter.
W końcu pracownicy ratusza postanowili poszukać rzekomego 119-latka. Udało im się go znaleźć w jednej z podwarszawskich miejscowości. Okazało się, że tam opiekuje się nim rodzina, a w Gdyni jest tylko zameldowany. Urzędnicy wątpią jednak, by mężczyzna miał w rzeczywistości 119 lat. Podejrzewają, że taki wiek to efekt wojennej zawieruchy, gdy wiele osób traciło swoje dokumenty, albo np. zawyżało swój wiek, by uniknąć służby wojskowej.
– Tak czy inaczej, ten pan z całą pewnością jest już bardzo sędziwą osobą, podkreśla rzeczniczka gdyńskiego ratusza.
A my temu panu, ile w rzeczywistości lat by nie miał, życzymy oczywiście 200 lat życia!