– To nie jest kara, to jest prewencja, mówił w Radiu Gdańsk wojewoda pomorski Ryszard Stachurski, komentując burzę, jaką wywołała jego decyzja o zamknięciu części trybun na stadionie Arki podczas najbliższego meczu ze Stomilem Olsztyn. Decyzja wojewody pomorskiego o zamknięciu większości trybun na stadionie w Gdyni Redłowie zapadła po tym, podczas meczu Arki Gdynia z Chojniczanką kibice zdemolowali część trybun. Odwołanie od tej decyzji do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zapowiedzieli działacze gdyńskiego klubu.
Stachurski wyjaśnia, że nie chciał ukarać kibiców. – Karany jest organizator, bo to on odpowiada za bezpieczeństwo na stadionie. Organizator w trakcie ostatniego meczu i w kilku poprzednich nie stanął na wysokości zadania.
Wojewoda swoją decyzję tłumaczył poprzednimi wydarzeniami na gdyńskim stadionie. – Podczas meczu z Chojniczanką doszło do burd i ekscesów nie tylko na trybunie gości, ale odpalono pirotechnikę także w sektorze gospodarzy. Uznałem, że organizator przed meczem podwyższonego ryzyka, jakim jest ten ze Stomilem Olsztyn, nie jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo kibiców.
Stachurski postanowił więc ograniczyć liczbę kibiców. Jak mówi, pozwoli to sprawdzić, czy organizator poradzi sobie w takich warunkach. – Nie mam pewności, że ten mecz skończyłby się bez ekscesów, stąd próba pomocy organizatorowi. Jeżeli stanie na wysokości zadania, trybuny zostaną otwarte.