Zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku usłyszał 25-letni kierowca tira. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło we wrześniu tego roku w Załężu koło Przodkowa. Od ciężarówki odczepiła się przyczepa, która zabiła 13-latka.
Do wypadku doszło na drodze nr 224 łączącej Przodkowo i Łebno. Chłopiec szedł poboczem drogi na przystanek, z którego gimbusem miał pojechać do szkoły. Przyczepa odłączyła się od ciężarówki, zjechała na przeciwny pas ruchu, ścięła drzewo i uderzyła w idącego poboczem 13-latka. Chłopiec zginął na miejscu.
Biegli ustali że przyczepa miała niesprawne hamulce. Mogła odczepić się od ciężarówki z powodów usterki technicznej lub niewłaściwego zaczepienia. – Śledczy w tej sprawie powołają jeszcze biegłego z zakresu ruchu drogowego, który odtworzy przebieg wypadku, poinformowała Beata Mehring z prokuratury w Kartuzach.
Po wypadku rozpoczęła się dyskusja na temat bezpieczeństwa drogi, na której doszło do wypadku. Mieszkańcy wsi deklarowali, że są zbulwersowani, że dzieci do miejsca, skąd zabiera je gimbus chodzą poboczem trasy, po której kierowcy mogą jechać z prędkością 90 km/h. Tuż po wypadku mieszkańcy twierdzili, że gdyby kierowca jechał wolniej, do tragedii by nie doszło.
W sprawę zaangażowały się też lokalne władze. Wójt Przodkowa Andrzej Wyrzykowski deklaruje, że na gruntowny remont trasy brakuje pieniędzy. – Na tej drodze powinny zostać wykonane wycinki drzew, utwardzone pobocza i zbudowane chodniki. Od dawna deklarujemy, że będziemy partycypować w kosztach. Jednak na razie idzie to opornie, powiedział w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Andrzej Wyrzykowski.