PGP to firma, która pokonała Pocztę Polską w przetargu na obsługę korespondencji z sądów i prokuratur. Pracę zaczęła z początkiem nowego roku, ale już kilka tygodni wcześniej środowiska sędziowskie i prokuratorskie alarmowały, że PGP może nie podołać olbrzymiemu kontraktowi, wartemu niemal pół miliarda złotych. Zdaniem środowiska sędziowskiego pojawia się coraz więcej dowodów na to, że firma sobie nie radzi. Jak podkreśla sędzia Jan Iskierski z Bytowa, pomiędzy 7 a 21 stycznia z miejscowego sądu wysłano prawie trzy tysiące przesyłek, a dotychczas wróciło jedynie około 300 tzw.”zwrotek”, czyli potwierdzeń doręczenia. Zdaniem Iskierskiego skuteczność poczty była 7-8 razy wyższa.
Na długiej liście zarzutów są także problemy z korespondencją zagraniczną. Według przedstawicieli bytowskiego sądu, PGP nie dysponuje drukami dwujęzycznymi, które wykorzystuje się podczas powiadamiania obcokrajowców. To może sprawić, że osoby które nie znają języka polskiego… nie zrozumieją tego, co podpisują. – Pojawiają się też kłopoty ze źle wypełnionymi potwierdzeniami, czy doręczeniem przesyłek niewłaściwym osobom. Mówi się, że początki są zawsze trudne. Mam nadzieję, że z czasem sytuacja się poprawi, podsumowuje sędzia Jan Iskierski.
Warto zwrócić uwagę, że Urząd Komunikacji Elektronicznej zapowiedział, że w przyszłym tygodniu rozpocznie kontrolę Polskiej Grupy Pocztowej. Celem audytu będzie m.in. sprawdzenie, czy firma jest w stanie zapewnić przestrzeganie tajemnicy pocztowej oraz sprawną obsługę korespondencji.