Szałas z drewna i folii. Tak w lesie pod Słupskiem mieszka jeden z bezdomnych. Mężczyzna przebywa w środku lasu nad rzeką od co najmniej kilku tygodni. W poniedziałek rano wraz z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie odwiedził go nasz reporter. Mężczyzna jednak odmówił przyjęcia jakiejkolwiek pomocy. Twierdzi, że będzie tu mieszkał tylko do lata a potem szałas rozbierze. Wcześniej podobno mieszkał w namiocie w Lasku Północnym.
– Nie potrzebuję żadnej pomocy, zbieram butelki i tak zarabiam na żywność, powiedział bezdomny. Odmówił wpuszczenia pracowników MOPR do środka twierdząc, że ma bałagan. Drewniana konstrukcja szałasu jest pokryta folią, ze środka wystaje prowizoryczny komin.
Artur Kowalewski, pracownik socjalny z MOPR informuje, że można zmusić mężczyznę do opuszczenia prowizorycznego schronienia. Choćby przez powiadomienia służby leśnej, która rozebrałaby szałas. – Tak nie działamy, chcemy pomóc poprzez choćby skierowanie do ośrodka, ale trzeba tego chcieć. Zmusić nikogo nie możemy.
Pracownicy słupskiego MOPR zapewniają, że mimo wszystko przywiozą mężczyźnie odzież, jedzenie i ciepłe koce. Będą go też na bieżąco odwiedzać z policję lub strażą miejską.