Ogromne zamieszanie wokół Europejskiej Szkoły Wyższej w Sopocie, której majątek zajęto, choć najprawdopodobniej… nie miała żadnych długów. 8 lutego komornik wyrzucił studentów i zajął uczelnię. W poniedziałek sąd zdecydował, że urzędnik zrobił to bezprawnie. Od wtorku zajęcia i sesja zostaną wznowione. Okazuje się, że uczelnia padła ofiarą konfliktu między jej dawnym rektorem a byłym wykładowcą. Mężczyźni sądzą się o pieniądze i jeden z nich oznajmił komornikowi, że należące do niego dokumenty są na terenie uczelni i trzeba je zabezpieczyć. Stąd ta zaskakująca interwencja, eksmisja studentów i wielkie zdezorientowanie. Dziś okazało się, że wniosek rzekomego wierzyciela jest bezprawny i plomby… zdjęto.
– Uczelnia będzie wracała do normalnego trybu pracy. Dziś przyjmiemy studentów w akademiku. Jutro pojawią się na uczelni. Przepraszamy za całą sytuację, powiedział dyrektor generalny uczelni Janusz Hirsch.
To jednak nie koniec kłopotów uczelni. Wizerunkowo to zamieszanie odbije się negatywnie na długie lata. – To straty w setkach tysięcy złotych. Musimy przecież doprowadzić szkołę do porządku, potem przeprowadzić potężną kampanię wizerunkową. Bo przecież wszystko co do tej pory zrobiliśmy zostało zniweczone, dodał Janusz Hirsch.
Komornik Dariusz Lidak tymczasem nie czuje się winny zamieszania. – Opieram się na prowadzonym postępowaniu zgodnie z wnioskiem wierzyciela, powiedział dziennikarzom. Jednak to w tym wniosku miały pojawić się wady prawne, co jest poważnym złamaniem przepisów i dla jego autora skończy się w sądzie.
Europejska Szkoła Wyższa zapewnia, że zimową sesję egzaminacyjną studenci odbędą już bez przeszkód.