Dary dla Ukrainy przekazane przez mieszkańców Trójmiasta dotarły do protestujących. Ciepłe ubrania, latarki, śpiwory i lekarstwa przewieziono przez ukraińską granicę. – Nie obyło się jednak bez problemów. Ukraińska służba celna przez prawie 10 dni nie chciała przepuścić ciężarówki wiozącej rzeczy dla ukraińskich aktywistów, powiedziała Bożena Grzywaczewska z Gdańskiej Fundacji Dobroczynności, która organizowała zbiórkę darów w Trójmieście. W trakcie jej trwania w Gdańsku, Gdyni i Sopocie udało nam zebrać ponad tonę ciepłych ubrań. – Trafiły do nas również latarki, śpiwory, karimaty, a także lekarstwa. Transport z darami wyjechał z Trójmiasta do Lublina. Stamtąd rzeczy, przekazana także przez inne miasta, trafiły na Ukrainę, dodała Bożena Grzywaczewska.
Na granicy ukraińskie służby zatrzymały dary. Fundacja, która zajmowała się ich przewozem, szukała wśród ukraińskich fundacji takiej, która zgodziłaby się przejąć z granicy rzeczy przekazane przez Polaków. – Ukraińskie fundacje były zastraszane. Mówiono im, że będą na nie nakładane kary, jeżeli nie będzie kontroli sanitarnych. Ostatecznie dary z granicy przejęła Ukraińska Liga Dobroczynności. Teraz rzeczy będą przekazywane aktywistom protestującym na Majdanie, poinformowała przedstawicielka Gdańskiej Fundacji Dobroczynności.
Rzeczy przekazane Gdańskiej Fundacji Dobroczynności, które nie pojechały na Ukrainę trafią do potrzebujących w Syrii.