Zakrwawione odpady medyczne na wysypisku śmieci pod Bytowem. Worki zniknęły, gdy zainteresowały się nimi policja i Sanepid. Podejrzani to szpital w Miastku i firma wywożąca śmieci. Policja wszczęła dochodzenie. Sanepid w Bytowie oraz słupska delegatura Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska dostały sygnał o nielegalnych wyrzuceniu odpadów medycznych w poniedziałek późnym popołudniem. Na wysypisko w Sierżnie trafić miały dwa 60-litrowe worki. Podczas rozpakowywania w sortowni okazało się, że w środku były chusty medyczne, rękawiczki i strzykawki ze śladami krwi. Worki były opisane jako szpital Miastko. Kiedy jednak na wysypisku w Sierżnie pojawili się kontrolerzy Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska okazało się, że worków już nie ma. Ktoś je zabrał.
– Ustalamy co się stało i kto wyrzucił odpady medyczne. Trwa kontrola w szpitalu w Miastku, będziemy sprawdzać również firmę, która wywiozła odpady – poinformował Jacenty Bąkiewicz, szef słupskiej delegatury WIOŚ. Podobną kontrolę prowadzi już Sanepid z Bytowa. Policja wszczęła dochodzenie. – Prowadzimy czynności w tej sprawie, zabezpieczamy dokumentację – poinformował Jarosław Juchniewicz z komendy powiatowej policji w Bytowie.
Za tego typu przestępstwo grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Odpady medyczne powinny zostać zutylizowane w Chojnicach.