Sąd Okręgowy w Słupsku uniewinnił policjanta, który w 2010 r. wziął udział w wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Sąd uznał, że sierżant Mirosław K. jedynie przyczynił się do wypadku przekraczając prędkość. W związku z tym zapłaci trzy tysiące złotych grzywny. – Nie ma jednak dowodów, że wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i spowodowała tragedię, uzasadniła wyrok sędzia Jadwiga Miklińska. – Po wypadku do prokuratury i sądu zgłosiła duża liczba świadków. Jednak ich zeznania nie pozwoliły jednoznacznie ustalić, jaki był kolor sygnalizatorze w momencie wjazdu na skrzyżowanie radiowozu. Nie da się tego wyjaśnić, w związku z tym, wątpliwości należy rozstrzygnąć na rzecz oskarżonego. Można mu jedynie przypisać kierowanie radiowozem z nadmierną prędkością. Radiowóz z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi, ale jechał zbyt szybko, by zareagować na wydarzenia na drodze, podkreśliła sędzia.
Do wypadku doszło w październiku 2010 roku. Radiowóz prowadzony przez sierżanta Mirosława K. jechał na interwencję do awanturujących się na stacji paliw kibiców. Na skrzyżowaniu ulic Szczecińskiej i Braci Gierymskich zderzył się z taksówką. Zginął kierowca taksówki i pasażerka. Radiowóz spłonął. Sierżant Mirosław K. nadal służy w policji, ale nie kieruje już radiowozem. Przed sądem powiedział, że po wypadku ma traumę.