Stan jednego z poparzonych w niedzielę motolotniarzy jest ciężki. Ma poparzone 30 proc. ciała. Mężczyzna został przewieziony do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń i Chirurgii Plastycznej w Gryficach. Drugiemu z mężczyzn nic nie grozi.
Motolotnia, którą obaj lecieli w niedzielę ok. 18:00 zapaliła się i runęła do Zalewu Wiślanego. Według ostatnich ustaleń prawdopodobną przyczyną wypadku paralotni było rozszczelnienie przewodów paliwowych.
Jednego z poszkodowanych tuż po wypadku przetransportowano śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Gdańska. Dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Adam Sudoł poinformował Radio Gdańsk, że pacjent był w stanie ciężkim, miał poparzone 30 proc. ciała, w tym twarz. – Pacjent został u nas zaopatrzony i przekazany do specjalistycznego ośrodka w Gryficach.
***
Aktualizacja 30 marca godz. 20:30
Z poparzeniami pleców i rąk trafili do szpitala pilot i pasażer motolotni, która zapaliła się w trakcie lotu nad Zalewem Wiślanym. Stan jednego z mężczyzn jest poważny.
Do wypadku doszło ok. godz. 18:00. Z relacji strażaków wynika, że motolotnia zapaliła się podczas lotu. Pilot zdołał wylądować w trzcinowisku w pobliżu portu w Kątach Rybackich.
Na miejsce przybyli strażacy. Przyleciał także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przypłynęły również łodzie SAR. Motolotnią leciało dwóch mężczyzn w wieku 34 i 48 lat. Jeden z nich ma poparzone ramię, drugi plecy. Stan drugiego z poszkodowanych jest poważny. Obaj zostali przewiezieni śmigłowcem do szpitala.
Jak wyjaśnia rzecznik nowodworskiej straży pożarnej Tomasz Komoszyński dostęp do wraku motolotni jest utrudniony. Prawdopodobnie motolotniarze pochodzą z okolic Kwidzyna.
***
Aktualizacja 19:00
Wypadek motolotni w Kątach Rybackich. Około 18:00 zapaliła się w trakcie lotu i wpadła do Zalewu Wiślanego. Leciało nią dwóch mężczyzn w wieku 34 i 48 lat. Na szczęście obaj żyją. Na razie nie wiadomo w jakim są stanie. Zostali poparzeni i trafili do szpitala. W akcji ratunkowej biorą udział dwie łodzie ratownicze SAR i trzy zastępy straży pożarnej. Nie wiadomo dlaczego motolotnia się zapaliła.