Co Unia Europejska może dać kobietom? Co w Parlamencie Europejskim można zrobić dla żeńskiej części społeczeństwa? Nad tym zastanawiały się kandydatki lewicy z Pomorza do Europarlamentu podczas debaty, która odbyła się w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym. Spotkanie było otwarte, ale pojawiły się na nim tylko kandydatki SLD, Twojego Ruchu, PSL i Partii Zieloni. Prowadząca debatę Teresa Kamińska, szefowa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, sugerowała, żeby w trakcie pracy eurodeputowanego zachować otwartość na inne poglądy. – Nie ma w Parlamencie Europejskim miejsca na zacietrzewienie. To znaczy, że trzeba mieć własne poglądy i własne sposoby rozwiązania, ale też słuchać i rozumieć rozmówców. Ta otwartość jest szalenie ważna, mówiła Teresa Kamińska.
– Musimy zdać sobie sprawę, że domeną kobiet są przede wszystkim sprawy społeczne. Po prostu one nas najbliżej dotyczą, a nie jakaś ostra polityka. Kobieca solidarność jest w parlamencie szczególnie ważna, dodała Olga Krzyżanowska, która była gościem specjalnym spotkania.
A Jolanta Banach z SLD zaznaczała, że cenna jest świadomość wśród kobiet co do istnienia przez cały czas dyskryminacji pod względem płci. – Przez to mamy największą w historii liczbę dyrektyw przeciw dyskryminacji i nakierowanych na równouprawnienie.
W debacie uczestniczyły też Dorota Gardias – pomorska „jedynka” Twojego Ruchu, Małgorzata Ostrowska z SLD, Elżbieta Jachlewska z Zielonych i Stanisława Bujanowicz z PSL.
Kandydatki rozmawiały między innymi o walce z bezrobociem wśród najmłodszych członków wspólnoty europejskiej.
– Trzeba pomóc młodym ludziom i pomóc przedsiębiorcom. Trzeba też przywrócić finansowanie cechów. Z powrotem otworzyć wszystko to, co było dawniej. Nie musimy nawet nic wymyślać, mówiła Dorota Gardias.
Stanisława Bujanowicz zaznaczała tymczasem, że w dalszym ciągu uczelnie nie przygotowują studentów do wykonywania zawodu, to samo dotyczy szkół średnich.
Elżbieta Jachlewska zwróciła tymczasem uwagę, że tego typu problemu w istocie trudno rozwiązać z poziomu Europarlamentu, a raczej gremium lokalnego.
Małgorzata Ostrowska radziła: – Trzeba przejrzeć prawodawstwo i tam, gdzie można, jak najbardziej obniżyć zobowiązania dla tych, którzy tworzą miejsca pracy. Mało tego – preferować ich na przykład w przetargach, mówiła kandydatka SLD.