Centralne Biuro Śledcze zatrzymało znanego słupskiego biznesmena Andrzeja O. Mężczyzna miał zlecić podpalenie dwóch samochodów Aleksandra Jacka, głównego przeciwnika politycznego obecnego prezydenta Słupska. Taką wersję wydarzeń przedstawił Czesław M., który przyznał się do podpalenia samochodów Aleksandra Jacka w kwietniu 2013 roku. Jak dodał M., zapłatą za zamach na Aleksandra Jacka było umorzenie jego matce zaległości czynszowych wobec miasta. Dług, niemal 20 tys. zł, w grudniu 2013 roku anulował wiceprezydent miasta Andrzej Kaczmarczyk. Przewodniczący stowarzyszenia Nasz Słupsk Aleksander Jacek to inicjator nieudanego referendum w sprawie odwołania prezydenta Słupska. Maciejowi Kobylińskiemu zarzuca złe zarządzanie miastem i niejasne powiązania z częścią lokalnych przedsiębiorców.
W kwietniu 2013 roku pod domem Aleksandra Jacka spłonęły dwa samochody. Od samego początku nie było wątpliwości, że było to celowe podpalenie. Policja znalazła pod nadkolami obu samochodów butelki z podpałką do grilla i denaturatem. Śledczy w ciągu trzech dni wytypowali sprawców, ponieważ tego typu łatwopalny materiał jest sprzedawany tylko na jednej stacji paliw w Słupsku. Policja przeanalizowała monitoring stacji i znalazła moment zakupu materiałów. Funkcjonariusze zatrzymali braci Jurija i Czesława M. Z nieznanych przyczyn, dopiero kilka miesięcy po zatrzymaniu braci, prokuratura zleciła przeszukanie ich mieszkań i pobranie odcisków palców. Pod koniec ubiegłego roku śledczy jednak umorzyli śledztwo.
Na początku stycznia br. w sprawie pojawiły się jednak nowe dowody. Do prokuratury dotarła opinia daktyloskopijna. Na taśmie, którą sklejone były butelki z łatwopalnym płynem, znaleziono odcisk palca Jurija M. W marcu policja zatrzymała go pod zarzutem zniszczenia mienia. Jurij M . został tymczasowo aresztowany. Od tego momentu śledztwo nabrała tempa. Aleksander Jacek, właściciel spalonych samochodów zaapelował do śledczych – szukajcie zleceniodawców.
Prawdziwy przełom w sprawie nastąpił kilka dni temu. Do Aleksandra Jacka zgłosił się drugi z braci, Czesław M. Napisał specjalne oświadczenie i zgodził się na nagranie rozmowy na telefon komórkowy.
Po otrzymaniu oświadczenia, pełnomocnik Aleksandra Jacka mecenas Anna Bogucka-Skowrońska zadzwoniła do Prokuratury Okręgowej i Rejonowej w Słupsku. Jak powiedziała reporterowi Radia Gdańsk, usłyszała tam „coś, co ją zdumiało”. Śledczy odmówili przesłuchania Czesława M., bo akta sprawy są w sądzie.
Mężczyzna został przewieziony do Lęborka prywatnym samochodem i w tamtejszym komisariacie policji złożył zeznania. Dzień później przesłuchali go też policjanci ze słupskiego oddziału CBŚ.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, 8 maja wieczorem Centralne Biuro Śledcze zatrzymało Andrzeja O. Biznesmen został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Słupsku, gdzie został przesłuchiwany. Prokurator rejonowy w Słupsku Dariusz Iwanowicz potwierdził, że mężczyzna ma w sprawie status podejrzanego. – Andrzejowi O. postawiono zarzut podżegania do spalenia samochodów. Potwierdzam, że został zatrzymany przez CBŚ na polecenie prokuratury. Zarzut podpalenia samochodów postawiliśmy Czesławowi M., powiedział prokurator.
Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk, doszło do konfrontacji obu mężczyzn. Andrzej O. miał odmówić składania wyjaśnień. Ma policyjny dozór i ma wpłacić 20 tysięcy poręczenia majątkowego. Prokurator Dariusz Iwanowicz pytany, czy wątek umorzenie długu rodzinie M. w Urzędzie Miejskim w Słupsku będzie badany, odmówił odpowiedzi zasłaniając się dobrem śledztwa.
Do sprawy odniósł się prezydent Słupska, który na specjalnej konferencji przedstawił swoje oświadczenie. – Próby wplątanie mnie w porachunki gangsterskie polegające na podpalaniu samochodów są żałosną, ale jednocześnie przestępczą działalnością pana Aleksandra Jacka, powiedział prezydent Słupska.
– Dla mnie ta sprawa jest bulwersująca od początku. Chcemy zabrania tej sprawy. Prokuratura, tu na miejscu lekceważy tę sprawę, stosuje typową „spychologię”. Należy przeanalizować wszystkie fakty, bilingi telefoniczne i działania urzędników, które układają się w całość. Przerażającą całość, mówi mecenas Bogucka-Skowrońska i podkreśla, że poprosiła o reakcję ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego praz Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta.