Grecja kojarzona jest z oliwkami, kraje południowe z cytrusami, Czechy z dobrym piwem, a Polska… z jabłkami. Nasz kraj zajmuje pierwsze miejsce pod względem produkcji i eksportu tych owoców w Europie. Co powinniśmy wiedzieć o naszej owocowej „dumie narodowej”?

STATYSTYKI NIE KŁAMIĄ

Co roku produkcja jabłek w Polsce utrzymuje się na poziomie powyżej 2,5 mln ton, co daje nie tylko pierwsze w Europie, ale i trzecie, po Chinach i Stanach Zjednoczonych, miejsce na świecie.

Polska zajmuje też pierwsze miejsce na świecie w handlu świeżymi jabłkami z wynikiem 1,2 mln na 8,2 mln rynku. Drugie miejsce przypada Chińczykom (1 mln eksportu). Tak dobry wynik zawdzięczamy głównie niedawnej zmianie strategii na chińskim rynku. Tamtejsi producenci zrezygnowali z większego eksportu na rzecz zaspokajania rynku rodzimego.

Polskie jabłka stały się popularne dlatego, że nasi producenci otworzyli się na rynki południowoeuropejskie i afrykańskie, gdzie rolnicy zmagają się z nieurodzajem. Atrakcyjna jest również cena owoców – jabłka z Polski są o około 25 proc. tańsze od tych, które oferują zachodni eksporterzy. To niewątpliwie zasługa obfitych zbiorów – w Polsce odnotowuje się zbiory rzędu 100 ton z ha sadu, podczas gdy zbiory zachodnioeuropejskich gospodarzy wahają między 50 a 60 ton z ha.

Do tej pory najwięcej polskich jabłek eksportowanych było na wschód. W 2012 roku Rosja kupiła owoce o wartości 875 mln zł (powyżej 600 tys. ton), Białoruś 176 mln zł, a Ukraina 108 mln. Stosunkowo niska była sprzedaż do Unii Europejskiej, wyniosła 183 mln. Po tym jak Rosja od 1 sierpnia nałożyła embargo na eksport jabłek z naszego kraju, Polska straciła największego importera. Aby tendencja wzrostowa się utrzymała, nasz kraj musi znaleźć nowych eksporterów. Ekonomiści radzą, żeby okazji szukać na rynkach południowo-wschodnich np. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach.