Ochroniarze pobili się z żołnierzami w Ustce. „Była taka zadyma, że policja nie wiedziała co robić”

W ruch poszły maczeta, siekiera, kosze na śmieci i krzesła. Około czterdziestu osób uczestniczyło w bójce na promenadzie w Ustce w nocy z soboty na niedzielę. Pobili się ochroniarze nocnego lokalu z żołnierzami. Po bójce dwie osoby trafiły do szpitala, policja nikogo nie zatrzymała. Świadkowie, do których dotarł reporter Radia Gdańsk mówią, że tego wieczora na promenadzie było bardzo niebezpiecznie. – Biegały grupy ludzi z krzesłami i koszami na śmieci nad głowami. Widziałem człowieka z siekierą, jednego z mężczyzn skopano, już nie podniósł. Podnieśli go przechodnie. Padały wyzwiska, jedna duża grupa mężczyzn goniła drugą, opowiada jeden ze świadków.

– Tam był facet z maczetą. Żołnierze uciekali z lokalu, gonili ich ochroniarze. Była taka zadyma, że policja nie wiedziała co robić. Pierwszy patrol tylko wezwał posiłki, które przyjechały jak już większość ludzi uciekła, relacjonuje inny świadek w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.

– Wylegitymowaliśmy trzynaście osób, dwie osoby lekko ranne zostały przewiezione na SOR szpitala wojewódzkiego w Słupsku. Badamy sprawę pod kątem bójki, zabezpieczamy monitoring, dodaje komisarz Sebastian Cistowski. Pytany czy to prawda, że uczestnicy bójki mieli siekierę, maczetę i rzucali krzesłami, odpowiada, że na razie nie ma takich ustaleń.

Rzecznik Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej podpułkownik Paweł Durka poinformował, że w zajściu brali udział żołnierze, którzy są na ćwiczeniach na Centralnym Poligonie Wojsk Przeciwlotniczych w Ustce. Byli po służbie i po cywilnemu.

pw/dr


Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj