Zmarła hrabina spod Miastka. Ehrengard von Massow miała 98 lat

W roku 1993 arystokratka porzuciła życie w Niemczech, by przyjechać zza zachodniej granicy do swojej małej, pomorskiej ojczyzny. Przed wojną hrabina mieszkała w Wołczy koło Miastka. Mając 76 lat zbudowała niewielki domek obok swojego dawnego majątku. Jak wspominała wtedy, jej rodzina była przeciwna samotnemu powrotowi na Pomorze. – Naturalnie protestowali. Uważali, że to bardzo zły pomysł. Tu wszyscy mi pomagali, ja też pomagałam jak mogłam. To naturalne i oczywiste.

Jej pomorska historia zaczęła się w latach 30. Nie pochodziła z Pomorza, ale jak powiedziała później, zakochała się w tych okolicach. W roku 1936 dwudziestoletnia wówczas kobieta występowała jako tancerka, między innym w Berlinie. Trafiła też z występami do dzisiejszej restauracji Metro w Słupsku. Tam spotkał ją potomek szlacheckiego rodu Rudiger von Massow. Kilka miesięcy wcześniej szlachcic miał zobaczyć zdjęcia tancerki w gazecie i zadeklarował publicznie, że jeśli ją spotka, to się z nią ożeni. Po wieczorze w słupskiej restauracji młody hrabia zapowiedział dziewczynie z Berlina, że w ciągu trzech miesięcy będzie jego żoną. Mieszkali potem w majątku rodziny aż do 1945 roku, gdy uciekli przed Armią Czerwoną.

Gdy w latach 90. hrabina postanowiła wrócić do Wołczy Wielkiej, przywitała ją ogromna nieufność. Kilka razy ją napadano i okradano. Mimo to, nie powiedziała o mieszkańcach złego słowa. Przeciwnie, podkreślała że gdyby nie choroba, mieszkałaby tam nadal. Siedem lat temu z powodu postępującej choroby wzroku musiała wrócić do Niemiec. Nigdy nie nauczyła się języka polskiego, choć jak twierdziła – próbowała. Zmarła w wieku 98 lat.

pw/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj