Ludzie, którzy angażują kapitał w spółki sportowe, robią to bardziej z pasji niż chęci zarabiania pieniędzy, ale takie spółki powinny być nastawione na zysk. Tak o połączeniu biznesu ze sportem mówili goście programu Ludzie i Pieniądze w Radiu Gdańsk. Członek Rady Nadzorczej Trefl SA Kazimierz Wierzbicki zauważa, że spora część zawodników siatkarskiej kadry Polski pochodzi z pomorskich klubów. Według niego jest to potwierdzenie, że w lokalny sport opłaca się inwestować. – Od wielu lat prowadzimy szkółkę siatkówki, nagle w drużynie trenującej jest sześciu naszych wychowanków i to bardzo dobrych graczy. Nie odgrywali kluczowej roli, ale to zawodnicy wchodzący, zmieniający. Być może, jeden z nich będzie wkrótce grał w pierwszej szóstce. Sport musi mieć podłoże lokalne, wychowanie młodzieży jest bardzo ważne.
Roman Szczepan Kniter, prezes Trefla i właściciel Pomorska.tv zwrócił uwagę na kwestię sponsoringu drużyn sportowych. – Duzi sponsorzy, którzy chcą mówić o tym, że wspierają lokalną młodzież, potrzebują też dużych sukcesów. Zgodnie z tym, profesjonalny sport wymaga dobrych wyników i wartości medialnej, która za tymi wynikami idzie. Natomiast ci sponsorzy, którzy mają długoterminową wizję, patrzą przez pryzmat, że sukcesy są potrzebne, ale koncentrują się na pracy z młodzieżą.
– Do tej pory klub Atomówki, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży, nie podejmował specjalnych kroków. Skupiał się na tych najwyższych miejscach i tam odnosił sukcesy. W pomorskim regionie jest wiele klubów, które kształcą młodzież. Stanąłem przed dylematem, czy robić coś konkurencyjnego, czy próbować współpracować z tym, co już jest. Doszliśmy do wniosku, żeby się połączyć, dodał prezes Trefla.
Jako wzorowy przykład połączenia ekonomii i sportu goście RG stawiają sopockich lekkoatletów, wspieranych przez grupę Energa. – Oni prowadzą to od lat, warto patrzeć i się uczyć. To dalekosiężna inwestycja. Nie zawsze ważny jest ten zwrot medialny wartości bezpośredniej. Ale nieraz jest tak, że na Pomorzu ta firma jest bardzo doceniana za swoją działalność, powiedział Kazimierz Wierzbicki. Biznesmen dodał, że wkrótce zaczyna współpracę z grupą Energa podczas Energa Baltic Cup. – Koszykówka musi wrócić do szkół, wspólnie z Marcinem Gortatem będziemy robić taką akcję.
Dealer samochodowy Tadeusz Zdunek wspiera żużel, chociaż podkreśla, że to mało opłacalny sport. – Kocham żużel, ale mam pecha, że trafiam do GKS Wybrzeże jak klub jest w stanie upadłości. W zeszłym roku pomagałem go reaktywować. Niestety potem zdania się rozbiegły, bo ja byłem za dużą grupą sponsorów, z których każdy wniósłby małe pieniądze. To tworzyłoby nasze podstawy. W tym momencie współpraca z GKS to nie jest reklama dla mojej firmy, chyba że znów uda mi się to odbudować.
Kazimierz Wierzbicki jest zdania, że zarobek i sport to dwa odrębne pojęcia. Nie wyklucza jednak, że w przyszłości może się to zmienić. – Spółki akcyjne powinny działać na zasadzie, że to przynosi zysk. W Polsce nie spotkałem jeszcze klubu, który przynosi zysk. Przykładem jest zawodowa liga amerykańska. Myślę, że nastąpi taki moment, że w końcu będziemy zarabiali. Mieliśmy 50 lat socjalizmu, jeszcze dziś budujemy drogi i dbamy o to, żeby ludzie mieli mieszkania. Wszystko rośnie z dnia na dzień. A na sport musi być czas.