18-latek, który napadł na salon gier w Ustce, okazał się uczniem renomowanego słupskiego liceum. Prokuratura postawiła mu już zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Chłopak w czwartek zaatakował nożem pracownicę salonu i ukradł 5 tysięcy złotych. Przyznał się do winy. Drugiemu z zatrzymanych śledczy przedstawili zarzut podżegania do napadu oraz udzielania i posiadania narkotyków. 21-latek nie przyznaje się do udziału w napadzie, potwierdził tylko posiadanie narkotyków.
Jutro Sąd Rejonowy w Słupsku ma rozpoznać wnioski o trzymiesięczny tymczasowy areszt dla obu zatrzymanych. Do napadu doszło w czwartek ok. 7:30. 18-letni napastnik schował się w łazience salonu gier. Korzystając z tego, że w pomieszczeniach była tylko 23-letnia pracownica, zaatakował ją nożem. Zadał kobiecie kilkanaście ciosów. 23-latka broniła się zasłaniając rękami. Bandyta poranił jej nożem głowę, twarz, ręce i klatkę piersiową. Na szczęście rany nie okazały się bardzo groźne. Po opatrzeniu w szpitalu kobietę wypuszczono do domu.
Tuż po napadzie chłopak pojechał do szkoły w Słupsku na lekcje. Jest uczniem prestiżowego liceum. Już około 9:00 został zatrzymany. Udało się to między innymi dzięki monitoringowi.
Cztery godziny później w ręce policji wpadła druga osoba zamieszania w zorganizowanie napadu. Policja odzyskała zrabowaną gotówkę, zabezpieczyła też nóż którym zadano rany. Zastępca prokuratora rejonowego w Słupsku Renata Krzaczek -Śniegocka pytana czy to koniec zatrzymań w tej sprawie, zasłoniła się tajemnicą śledztwa. Zatrzymanym grozi do dwunastu lat więzienia.
wos/mat