Lisy na gdańskim stadionie. „Ogrodzenie nie jest przeszkodą, szukają jedzenia”

Lisy, które odwiedziły gdańską PGE Arenę zrobiły karierę w mediach, głownie społecznościowych, gdzie użytkownicy chętnie dzielili się zdjęciami czworonogów. Lisy coraz częściej pojawiają się w miastach. Nie zawsze wychodzi im to na dobre.
Lisy mieszkające w sąsiedztwie ludzi szukają miejsc, w których najłatwiej zdobędą pożywienie. Znajdują je nie tylko na śmietnikach. Lisy chętnie korzystają z jedzenia wykładanego bezdomnym kotom. Są sprytne, nauczyły się, że to źródło łatwego i dostępnego pożywienia. Coraz częściej pojawiają się tam, gdzie są duże skupiska ludzi. W okolice stadionu przyciągają je wyrzucone resztki chipsów, frytek, kościach po kurczakach.

Ogrodzenie nie jest żadną przeszkodą, lis prześlizgnie się bez problemu nawet przez dziesięciocentymetrową szczelinę. – Podobną sytuację mieliśmy w okolicach domów studenckich przy ulicy Polanki. Studenci przez okna wyrzucali resztki, którymi żywiły się dziki, powiedział cytowany przez Gazetę Wyborczą Tadeusz Bukontt, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku.

Post PGE Arena na Facebooku

 

Post użytkownika PGE Arena.

Na PGE Arenę lisy przyszły najprawdopodobniej z pobliskich ogródków działkowych. Lisy pojawiały się na stadionie w ubiegłych latach, zwykle zimą. Małe drapieżniki coraz częściej pojawiają się nie tylko w Gdańsku. Można je spotkać w centrum Poznania, Warszawy, Lublina i innych miast.

Gazeta Wyborcza/oo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj