Bez konferencji, spotkań kół naukowych, a nawet… wieszania plakatów w nowych budynkach Uniwersytetu Gdańskiego. Zarządzenie zakazujące wszelkiej działalności komercyjnej wysłały do dziekanów władze uczelni tłumacząc, że nie jest ona możliwa w miejscach zbudowanych dzięki środkom unijnym.

Część naukowców podnosi bunt. Obawiają się, że uczelnia stanie się miejscem, gdzie tylko przyswaja się wiedzę, ale nie ma szans na jej rozwijanie, poszerzanie, czy nawet zwykłe spotkania z potencjalnymi pracodawcami. Profesor Andrzej Ceynowa, dziekan Wydziału Filologicznego straci na przykład możliwość pełnego korzystania z otwieranego wkrótce budynku neofilologii.

Zakaz ma obowiązywać co najmniej do 2020 roku i objąć także prowadzenie zająć studiów zaocznych i wieczorowych w nowych budynkach. Zarządzenie dotyczy także wydziałów biologii i chemii, ale też biblioteki ekonomicznej, instytutu biotechnologii czy centrum komputerowego na wydziale zarządzania.

Kilka dni temu kanclerz UG prof. Jerzy Gwizdała, oraz prorektor ds. rozwoju i finansów prof. Mirosław Szreder wystosowali list do pracowników Uniwersytetu Gdańskiego, w którym informują, że budynki finansowane ze środków unijnych będą objęte określonymi zasadami użytkowania.

„Z uwagi na kwalifikowalność podatku VAT oraz obowiązek utrzymania trwałości projektów nie może być prowadzona jakakolwiek działalność gospodarcza co najmniej do końca 2020 r. Nie można również wykorzystywać tych obiektów do osiągania nawet incydentalnych przychodów. Jednocześnie ze względu na ryzyko wystąpienia pomocy publicznej ww. infrastruktura nie może być użyczana również bezpłatnie na sponsorowanych darmowych konferencji, bezpłatnych szkoleń, kursów organizowanych przez przedsiębiorstwa i instytucje w ramach spotkań kół naukowych. Niestosowanie się do powyższych zaleceń będzie skutkowało koniecznością zwrotu przez UG części lub całości pozyskanych środków wraz z odsetkami” czytamy w piśmie od władz uczelni.

mb/as