Śledczy sprawdzą, czy pijana lekarka naraziła pacjentów na niebezpieczeństwo. 36-letnia lekarz internista została dyscyplinarnie zwolniona z przychodni na Stogach, po tym jak będąc pod wpływem alkoholu, awanturowała się i ubliżała policji. Wcześniej lekarka „za alkohol” straciła pracę w Pucku.
Pacjenci, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk są zdegustowani. Uważają, że do takich sytuacji nie powinno dochodzić.
– Nie może być tak, żeby po pijaku przyjmować pacjentów, powiedziała jedna z pacjentek gdańskiej przychodni. Kolejna dodała, że musiała to być nowa lekarka, bo niewiele osób jeszcze ją znało. – Teraz tak wszyscy dbają o ludzi. Lekarz nie może być pijany, bo jak ma wyleczyć ludzi? zastanawiała się kolejna z pacjentek.
Z powodu kłopotów z alkoholem 36-letnia lekarka wcześniej została zwolniona z przychodni w Pucku. Prezes gdańskiej przychodni tłumaczyła, że o tym nie wiedziała. Bożena Strychalska w rozmowie z naszym reporterem powiedziała, że gdy wraz z policją weszła do gabinetu lekarki, wyczuła woń alkoholu. – Nie widziałam, czy kobieta była agresywna. Być może była agresywna później, kiedy wyszłam z pokoju. Jak weszłam do pokoju to wyczułam alkohol, powiedziała Strychalska.
Problem alkoholowy 36-letniej lekarki sprawdza Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku. – Musimy potwierdzić, czy w Pucku i w Gdańsku była to ta sama osoba, powiedział Roman Budziński prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku. Dodał, że w rejestrze lekarzy jest tylko zapis, czy lekarz ma prawo wykonywania zawodu. Nie ma natomiast informacji, czy został zwolniony z pracy i z jakich przyczyn.
Kobieta została zatrzymana w piątek w przychodni w na gdańskich Stogach. Wyrywała się, kopała policjantów i była agresywna. Policjanci musieli użyć gazu, by zakuć ją w kajdanki. Po badaniu okazało się, że ma 3 promile w wydychanym powietrzu. Z dyżuru, który pełniła w przychodni na gdańskich Stogach, została przewieziona do aresztu.
Za naruszenie nietykalności cielesnej grozi jej do 3 lat więzienia, z kolei za znieważenie funkcjonariusza na służbie do roku. Funkcjonariusze sprawdzają również, czy lekarka nie naraziła na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów. Za to przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.