Przed Sądem Okręgowym w Słupsku drugi raz ruszył proces Aleksandra G. Trzy lata temu 17-letni wówczas chłopak zażył dopalacze, po czym zaatakował trzy osoby, w tym jedną śmiertelnie.
W pierwszym procesie nastolatek został skazany na 25 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Gdańsku jednak częściowo uchylił wyrok i proces musi się odbyć na nowo. Sąd musi ustalić, jaka będzie łączna kara za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa oraz jakie zadośćuczynienie otrzyma poszkodowany krewny. Mężczyzna przed sądem zażądał 250 tysięcy złotych.
– Straciłem najbliższą mi osobę-żonę, nie mogę odnaleźć się w życiu. Ten bandyta zniszczył mi przyszłość. Poranił mnie nożem w twarz, straciłem węch, nie czuję nosa. Nie mogę spać od trzech lat, mam koszmary w dzień i w nocy. Prowadziłem przez kilkadziesiąt lat warsztat samochodowy, teraz przez niedowład ręki po ataku nożem nie mogę pracować, powiedział przed sądem poszkodowany mężczyzna.
25 lat więzienia to maksymalna kara, jaką sąd może wymierzyć Aleksandrowi G. W chwili popełniania przestępstwa chłopak nie miał ukończonych 17 lat i w tej sytuacji nie można go skazać na dożywocie. Przyznał się do winy i przeprosił za to co zrobił. Z akt sprawy wynika, że w trzeciej klasie gimnazjum rodzice stracili nad chłopakiem kontrolę, bo uzależnił się od narkotyków. Brał dopalacze i palił marihuanę.
26 września 2012 roku przyszedł do domu wujka na ulicy Bukowej w Słupsku pod pretekstem pożyczenia akumulatora. Na piętrze zaatakował nożem ciotkę i zabił ją, zadając około dwudziestu ciosów nożem. Potem zszedł na dół i powiedział do wujka oraz jego znajomego „Teraz muszę was zabić”. Podczas szamotaniny nożem poranił obu mężczyzn i uciekł. Został zatrzymany, gdy ukrył się na zapleczu sklepu w którym pracuje jego matka.
Aleksander G. od trzech lat jest za kratami. Jako osadzony jedenaście razy był nagradzany i trzy raz karany za zachowanie w areszcie. Raz wziął też udział w bójce. Nie identyfikuje się z żadną subkulturą więzienną – wynika z opinii z aresztu śledczego w Słupsku, gdzie aktualnie przebywa.
pwos/mmt