Robert Biedroń skomentował wynik Magdaleny Ogórek i Janusza Palikota w wyborach prezydenckich. Zdaniem prezydenta Słupska poparcia poniżej pięciu procent dla dwójki kandydatów z lewej strony sceny politycznej nie wróży niczego dobrego na przyszłość. – Katastrofa, inaczej tego określić nie można. Lewica w Polsce jest potrzebna, bo jest potrzebna wrażliwość na najsłabszych i na wyrównywanie ich szans. Nie wiem dlaczego liderzy lewicy w tej kampanii nie potrafili dobrze zaadresować swojej propozycji dla Polski. Trzeba się zastanowić nad przyszłością lewicy, bo dziś ten głos nie jest wiarygodnie artykułowany przez dzisiejszych polityków lewicy na arenie krajowej. Warto, żeby liderzy partyjni znaleźli na to formułę, chociaż nie wyobrażam sobie funkcjonowania z tymi liderami, powiedział Biedroń. Wbrew zapowiedziom nie ujawnił na kogo oddał swój głos w wyborach prezydenckich zasłaniając się tajemnicą głosowania.
– Trochę mnie niepokoi ten rozwój wypadków i wynik tego głosowania, ale pamiętajmy, że za naszą wschodnią granicą dzieją się różne rzeczy niebezpieczne. W naszym kraju wybieramy zwierzchnika sił zbrojnych, będzie odpowiadał za naszą obronność i ważne jest by była to osoba odpowiedzialna. Więc apeluję o udział w drugiej turze wyborów, powiedział prezydent Słupska.
Robert Biedroń podkreślił, że na razie nie będzie brał udziału w zmianach na lewicy – Do końca tej kadencji będę tylko prezydentem Słupska.