Dwaj ratownicy medyczni z Elbląga, którzy zgwałcili kobietę dostali wyroki w zawieszeniu. Nie pójdą do więzienia mimo, że udowodniono im przestępstwo. Kobieta, która jest ich ofiarą nie kryje rozgoryczenia.
Jej oprawcy zostali uznani za winnych, ale nie będą siedzieć w więzieniu. Sąd Rejonowy w Elblągu skazał na 2 lata więzienia Mariusza C. a drugiego z mężczyzn Jarosława G. na 8 miesięcy pozbawienia wolności. Wobec obu zastosowano warunkowe zawieszenie kary, w pierwszym przypadku na 5 lat, w drugim na 3 lata.
Do gwałtu doszło półtora roku temu podczas szkolenia służb medycznych w rosyjskim Kaliningradzie. Ofiarą obu mężczyzn była polska tłumaczka. Mężczyźni, pracownicy Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu, po wspólnej kolacji wykorzystali niedyspozycję kobiety.
– Mariusz C. przemocą doprowadził do dwukrotnego obcowania płciowego(…). Jarosław G. podstępem doprowadził poszkodowaną do innej czynności seksualnej, czytała w sentencji wyroku sędzia Paulina Wojewódka. Po rocznym procesie sąd nie miał wątpliwości o winie oskarżonych.
Z wysokości kary nie jest jednak zadowolona pokrzywdzona kobieta. – Tak traktuje się w Polsce kobiety. Co ja mam innym powiedzieć? Dziś bym chyba nie zdecydowała się zgłosić na policję. Czuję się tak, jakby sąd i policja też mnie zgwałciły, upokorzyły.
Za pierwszym razem moją sprawę umorzono. Policjantka sugerowała, że to moja wina, mówiła po ogłoszeniu wyroku pani Aleksandra. W sądzie towarzyszył jej mąż.
Pani Aleksandra liczyła, że jej oprawcy trafią do więzienia. Początkowo policja nie chciała zajmować się sprawą. Zwlekano z przesłuchaniem podejrzanych. Śledztwo umorzono. Dopiero w 9 miesięcy po zdarzeniu sprawa trafiła do sądu. Zarówno pokrzywdzona, jak i skazani zapowiedzieli wniesienie apelacji. Do dziś obaj ratownicy pracują w szpitalu. Dyrekcja szpitala zapowiedziała wydanie oświadczenia.
mnow/mat