Do lipca Sąd Okręgowy w Elblągu odroczył rozpoczęcie ponownego procesu „gangu Kulawego”. Decyzja związana jest z warunkiem postawionym przez jednego z członków gangu, który aktualnie ukrywa się w Meksyku. Mężczyzna powiedział, że może w lipcu przylecieć do Polski, ale tylko, gdy usłyszy zapewnienie, że nie zostanie aresztowany.

Sprawa „gangu Kulawego” wróciła na wokandę, bo zdaniem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku niedostatecznie udowodniono winę 4 osób za podwójne zabójstwo. Teraz miał się rozpocząć ponowny proces, ale jeden z oskarżonych w sprawie – Marcin K. pseudonim Kacper – ukrywa się w Meksyku. Jego adwokat zapewnił, że w lipcu pojawi się w sądzie, ale pod jednym warunkiem. Środek zapobiegawczy wobec Marcina K. miałby się zmienić z aresztu na poręczenie majątkowe wysokości 200 tys. zł.

– Gdyby nie złożoność całej sytuacji procesowej, to można by powiedzieć, że sąd został postawiony pod ścianą. Biorąc jednak pod uwagę względy ekonomiki, ten wniosek wydaje się racjonalny, przyznał w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk prokurator Andrzej Litwińczuk z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. – Wyłączanie do odrębnego postępowania tego oskarżonego w takim procesie jednak rodziłoby dosyć spore komplikacje, zaznaczył prokurator.

W styczniu 2011 roku szefa gangu Jana R. ps. Kulawy skazano na dożywocie za zabójstwo dwóch biznesmenów ze Szczecina. Główny oskarżony jest sparaliżowany i na sali rozpraw musi leżeć w łóżku. Jeszcze przed początkiem ponownego procesu „Kulawy” składał liczne wnioski, miedzy innymi o zmianę łóżka oraz nowe badania lekarskie.

Zdaniem prokuratora w tej sytuacji proces nie zakończy się szybko. – Poprzedni proces trwał 5 lat. Teraz może połowę krócej, bo nie trzeba wszystkiego procedować, wyłącznie główny zarzut podwójnego morderstwa, wyjaśnił prokurator.

Poprzedni proces kosztował Skarb Państwa 4 miliony złotych. „Gang Kulawego” oskarżony jest nie tylko o zabójstwa, ale także przemyt narkotyków, papierosów, rozboje i wyłudzenia.

mnowo/mmt