Państwo Dorota i Tadeusz Dudka ze Szczecinka padli ofiarą oszustwa, gdy chcieli kupić w Gdańsku mieszkanie. Ich zdaniem do sytuacji doszło, bo notariusz podczas transakcji nie dochował staranności. Sprawę skierowali na drogę sądową i wygrali.
Małżeństwo ze Szczecinka zdecydowało się na zakup mieszkania w Gdańsku w 2010 roku. Transakcja nie doszła jednak do skutku, bo po podpisaniu aktu notarialnego okazało się, że Dorota i Tadeusz Dudka padli ofiarą oszustwa. Sprzedający posłużył się nie swoim dowodem osobistym i sfałszowanym pełnomocnictwem. Kwota za mieszkanie trafiła jednak na jego konto.
Zdaniem jednego z prawników, podczas transakcji błąd popełnił notariusz, który miał obowiązek potwierdzić tożsamość osób podpisujących akt – sprawdzeniu podlega nie tylko dowód osobisty, ale też osoba, która się nim legitymuje. Co więcej, notariusz nie dostarczyła do sądowego wydziału ksiąg wieczystych wszystkich wymaganych dokumentów, co skutkowało tym, że sąd odmówił wpisu do hipoteki.
Małżeństwo wysłało do gdańskiej notariusz wezwanie do zapłaty, zarzucając niedochowanie staranności. Ta jednak odmówiła. Oszukani zdecydowali się zawiadomić prokuraturę, napisali też skargi – do Krajowej Rady Notarialnej, Izby Notarialnej w Gdańsku, oraz Ministerstwa Sprawiedliwości. Notariusz również zdecydowała się zareagować – pozwała ich w procesie cywilnym oraz karnym i również złożyła zawiadomienie do prokuratury. Zdaniem kobiety naruszono jej „nieposzlakowaną opinię w środowisku”.
W lutym 2013 roku Dorota i Tadeusz Dudka wnieśli pozew, domagając się od ubezpieczyciela notariuszki Izabeli F. odszkodowania. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jednak powództwo małżeństwa. Powołał się na orzeczenie Sądu Najwyższego, który stwierdził, że nie należy wymagać od notariusza ustalenia ponad wszelką wątpliwość autentyczności przedkładanego do czynności dokumentu, bo wystarczające jest zachowanie „dostatecznej staranności”.
Małżeństwo odwołało się od tego wyroku. Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził rację oszukanych i zasądził na ich rzecz 237 tys zł – 235 tys zł, które przelali na konto oszusta za mieszkanie plus zwrot kosztów notarialnych. Sąd Apelacyjny stwierdził, że podstawowe obowiązki notariusza wypływają wprost z zasad porządku prawnego i wiążą go w jednakowej mierze zarówno względem jego klienta, jak i osoby trzeciej.
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, to była gehenna. Zależało nam jednak na uprawomocnieniu wyroku w sprawie karnej, teraz czekamy na ostateczny finał sprawy cywilnej, gdzie sądy również stanęły po naszej stronie, powiedział Gazecie Wyborczej pan Tadeusz.
„Notariuszowi I. F. można postawić co najmniej zarzut niedbalstwa przy dokonywaniu weryfikacji tożsamości stawających do aktu i dokumentów przedstawionych przez strony. Wskutek zawinionego działania notariusza powodowie ponieśli szkodę finansową, a skoro odpowiedzialność notariusza I. F. nie budzi wątpliwości w okolicznościach sprawy, to pozwany jest zobowiązany do naprawienia pełnej szkody, którą ponieśli powodowie” – argumentował sąd.
– Musimy przeanalizować sprawę. Odszkodowanie oznacza, że błąd został popełniony, czy on powinien spowodować postępowanie dyscyplinarne to inna sprawa, bo błąd można popełnić nieświadomie, poinformował Gazetę Wyborczą Adam Wasak, prezes Izby Notarialnej w Gdańsku i dodał: – Zdarzały się już wypłaty odszkodowań, ale to dość rzadkie.
Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mmt