Radiowóz najechał na tył jadącego przed nim samochodu, ale winą za kolizję policjanci obarczyli kierującą autem osobowym. Do stłuczki doszło na ulicy Skłodowskiej w Kościerzynie.
Kobieta dostała 500 złotych mandatu i 6 punktów karnych, bo zdaniem drogówki stworzyła zagrożenie w ruchu drogowym. Pani Michalina potwierdza, że wcześniej rzeczywiście wyjechała z drogi podporządkowanej, a radiowóz jechał z przeciwka, ale nie na sygnale. Jej zdaniem był jednak daleko i dlatego bezpiecznie zdołała wjechać na drogę z pierwszeństwem przejazdu. Nie czuje się winna, bo jak tłumaczy, to policjanci najechali dokładnie na tył jej auta…
– Za skrzyżowaniem, przed przejściem dla pieszych zatrzymałam auto, ponieważ wszedł pieszy, no i poczułam uderzenie w tył samochodu. Okazało się, że był to radiowóz policyjny. Uderzenie nastąpiło po chwili, zdążyłam jeszcze spojrzeć w lusterko, widziałam, że radiowóz dojeżdża, no były to sekundy w prawdzie, ale uderzenie nastąpiło po chwili, gdy już zatrzymałam samochód, mówi pani Michalina w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
Tymczasem zupełnie inaczej opisuje sytuację rzecznik kościerskiej policji – aspirant Piotr Kwidziński. – Policjanci, widząc samochód osobowy, którego kierujący jedzie bez zapiętych pasów, gwałtownie włączają się do ruchu i z lewej ich strony kobieta wjeżdża im przed samochód, gwałtownie hamuje i radiowóz najeżdża na ten pojazd, tłumaczy rzecznik. Dodał, że na miejscu kolizji był też prokurator, który nadzorował czynności funkcjonariuszy.
Zdaniem mecenasa Romana Nowosielskiego sytuacja nie jest jednoznaczna. – Gdyby rzeczywiście miało być tak, że ten samochód zajechał drogę policyjnemu pojazdowi, to nie byłoby uderzenia centralnie w tył. Byłoby to uderzenie być może częściowo boczne, częściowo w narożnik, natomiast to jest kwestia do oceny przez biegłego. Jest obowiązek poruszania się z taką prędkością, aby bezpiecznie zatrzymać się przed przeszkodą, która może pojawić się nagle, mówi mecenas.
Kobieta zapłaciła już mandat, więc dla policji sprawa jest zamknięta. Jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter, kolizję obsługiwał policjant z drogówki, który kilka godzin później został przyłapany w komendzie na spożywaniu alkoholu. Jest zawieszony i toczy się przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne.
ga/mmt