Premier Ewa Kopacz obiecała pomoc dla Słupska, ale konkrety nie padły. Szefowa rządu gościła w Słupsku na zaproszenie prezydenta miasta. Robert Biedroń prosił rząd o wsparcie w wysokości siedmiu milionów złotych, na spłacenie zobowiązań wynikających z niekorzystnego dla miasta wyroku. Słupsk ma zapłacić byłemu wykonawcy aquaparku 25 milionów złotych. Ewa Kopacz zapowiedziała tylko wsparcie dla miasta, ale bardzo ogólnie. Nie padły ani kwoty, ani też żadne terminy przekazania pieniędzy. – Premier nie jest świętym Mikołajem, który przyjeżdża z workiem pełnym pieniędzy i rozdaje nawet jeśli zna prezydenta miasta, który wcześniej był posłem. Premier nie ma możliwości pomocy bezpośrednio, ale będę rozmawiała z poszczególnymi ministrami o wsparciu, bo jest potrzebne. Pan prezydent Słupska przyszedł na spotkanie dobrze przygotowany, z konkretnymi pomysłami, ale my to wszystko musimy rozważyć i sprawdzić prawne możliwości wspierania miasta, dodała szefowa rządu.

Ewa Kopacz podkreśliła, że zajmie się sprawą budowy drugiego toru kolejowego pomiędzy Słupskiem a Gdynią, a także linią kolejową 405 z Ustki do Poznania. Szefowa rządu podkreśliła też, że przyjrzy się tempu przygotowania budowy trasy S6 i drogi krajowej nr 21.

Robert Biedroń podkreślał, że Słupsk jest tylko przykładem kłopotów wielu średnich i małych miast. Ewa Kopacz dodała, że decentralizacja państwa musi pójść właśnie w kierunku wsparcia na przykład byłych miast wojewódzkich. – Nie wszystkie instytucje centralne muszą się mieścić w Warszawie. I mamy już takie przykłady m.in. w moim rodzinnym Radomiu. To nie jest jednak proces, który można przeprowadzić od razu. Ja chciałabym też zaproponować prezydentowi Biedroniowi wsparcie na przykład w utworzeniu Wyższej Szkoły Zawodowej tak, by kształcić tu kadry dla biznesu.

Prezydent Słupska Robert Biedroń podziękował Ewie Kopacz za przyjazd i zaprosił do dłuższej wizyty w Słupsku. Ewa Kopacz dodała, że bywała w okolicy na obozach harcerskich w młodości. Nie wyklucza kolejnej wizyty.