Premier Ewa Kopacz z wizytą na Pomorzu. Rano przyjechała pociągiem do Sopotu. Spotkała się z mieszkańcami i turystami. Szefowa rządu przyjechała do kurortu pociągiem. Jak sama przyznała, odwiedzając kolejne przedziały rozmawiała z podróżnymi na różne tematy. – Był młody człowiek, który jechał na ślub do przyjaciół. Zapytał, czy mogę złożyć im krótkie życzenia. Zgodziłam się, choć nie wiedziałam, czy będą z tego powodu szczęśliwi. No i on to nagrał. Była też pani z wnukami. Opowiadała, że jest na rencie inwalidzkiej i cały rok zbierała pieniądze, by móc przyjechać do Sopotu z wnukami. Była to bardzo sympatyczna osoba, choć nie łudźmy się – nie wszyscy byli serdeczni i mili, choć wszyscy byli bardzo kulturalni. Jeśli chcą jednak rozmawiać o swoich problemach, to ja od tego jestem, mówiła Ewa Kopacz.
Po przyjeździe do Sopotu premier odwiedziła znajdujący się obok dworca targ śniadaniowy. Wypiła kawę i zjadła kanapkę. Potem szefowa rządu poszła na spacer ul. Bohaterów Monte Cassino. Rozmawiała z przechodniami, wielu robiło sobie zdjęcia. Dużo osób mówiło, że trzyma kciuki za jej powodzenie, ale nie brakowało też takich, które krytykowały rząd. Po wizycie w Sopocie Ewa Kopacz pojechała do Słupska.