Rajdowiec z Monciaka sam zgłosił się na policję. „Potraktował deptak jak normalną drogę.”

Kierowca, który w nocy przejechał samochodem po sopockim Monciaku, sam zgłosił się na policję. To 22-letni mieszkaniec Łodzi. Mężczyzna pokonał odcinek od kościoła św. Jerzego aż do Krzywego Domku. Tam zaparkował auto i prawdopodobnie wszedł do jednego z sopockich klubów. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Kierowca przed południem przyszedł na komendę. – Od razu przebadano go alkomatem, miał ponad pół promila w wydychanym powietrzu, więc zatrzymano mu prawo jazdy, informuje młodszy aspirant Karina Kamińska z sopockiej policji. Śledczy pobrali mężczyźnie także krew, aby zbadać, czy podczas jazdy autem po deptaku był pod wpływem narkotyków.

22-latek wciąż jest przesłuchiwany na komendzie. Prawdopodobnie zostanie ukarany mandatem i będzie musiał zapłacić za odholowanie samochodu z ul. Bohaterów Monte Cassino. Może również odpowiedzieć za przestępstwo narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Żeby tak było, muszą pojawić się osoby, które czuły się zagrożone w trakcie przejazdu autem po Monciaku. Karina Kamińska prosi takie osoby o zgłaszanie się na sopocką komendę. Jeśli pokrzywdzeni się nie pojawią, kierowca odpowie jedynie za wjazd na ulicę, na której jest zakaz ruchu.

Jak ustalił reporter Radia Gdańsk, mężczyzna nie jechał z szaleńczą prędkością, choć faktycznie potraktował ulicę Bohaterów Monte Cassino jako normalną drogę dla samochodów. Piesi przeżyli jednak chwile strachu, bo działo się to w środku nocy, w podobnych okolicznościach jak ubiegłoroczny rajd szaleńca po Monciaku, w którym ucierpiało 20 osób.

mbak/mar/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj