23-letni Syryjczyk, który z podrobionym dowodem został zatrzymany na gdańskim lotnisku, najprawdopodobniej zostanie w Polsce. Mężczyzna przyleciał do naszego kraju czarterowym samolotem z Grecji.
23-latek usłyszał już prokuratorskie zarzuty dotyczące posługiwania się fałszywym dokumentem. Została na niego nałożona kara 1000 złotych grzywny. Jak powiedział Radiu Gdańsk Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej, Syryjczyk nie zostanie jednak wydalony z Polski.
– Do Syrii nie wróci ze względu na sytuację humanitarną w tym kraju. Decyzją Unii Europejskiej wstrzymano także powroty do Grecji. Trwa więc postępowanie, które ma zalegalizować jego pobyt w Polsce, powiedział funkcjonariusz. Mężczyzna raz w tygodniu będzie musiał meldować się u strażników.
23-latek przyleciał do Gdańska wraz z polską wycieczką, wracającą z greckiej wyspy Zakynthos. Jak powiedzieli reporterowi Radia Gdańsk strażnicy, którzy pracują na gdańskim lotnisku, „gołym okiem było widać, że dowód osobisty, który pokazał do kontroli, miał podrobione zdjęcie”. Później okazało się także, że pół roku temu zgłoszono zgubienie dokumentu. Syryjczyk miał jednak przy sobie prawdziwe prawo jazdy, dlatego można było poznać jego tożsamość i stwierdzić, że nie ma prawa pobytu w Polsce.
sk/mmt