Kara dla mieszkańca Słupska, który na własną rękę próbował załatać dziury w drodze. Na mężczyznę do Straży Miejskiej donieśli sąsiedzi. Oprócz nagany za zasypanie ubytków w nawierzchni drogi osiedlowej prowadzącej do garaży słupszczanin zapłaci też 130 złotych kosztów sądowych. Mężczyznę uznano za winnego zaśmiecania miasta. Za to wykroczenie sąd ukarał go naganą.
– Nie wiem, co o tym sądzić. Nie czuję się winny, miałem dobre intencje. To piasek, jaki jest używany do piaskownic dla dzieci, z atestem, biały. Zasypałem dziury w jezdni, bo można było na nich urwać koło. Nie wiem, jak mogło to komuś przeszkadzać, że choćby prowizorycznie naprawiłem ubytki. Jak widać dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane, nie będę się odwoływał od tego wyroku, szkoda mi na to czasu i nerwów w sądzie. Mam lepsze pomysły na wykorzystanie własnej energii, mówił skazany mieszkaniec Słupska.
Został uznany za winnego, mimo, że zarządca drogi czyli Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku przesłał do sądu oświadczenie, że mają żadnych zastrzeżeń do zasypania dziur w jezdni i dziękują za obywatelską postawę. Sprawa prowadzona przez Straż Miejską a potem sąd trwała ponad rok. Przesłuchiwano świadków, oglądano zdjęcia. Dziurawej jezdni nadal solidnie nie naprawiono.