Wojewoda przypomina o malowaniu linii, a samorządy się buntują. Chodzi o strefy płatnego parkowania. Ryszard Stachurski przypomniał gminom, że aby pobieranie opłat za parkowanie było legalne, poszczególne miejsca postojowe muszą być oddzielone od siebie białymi liniami.
Jeśli na miejscu postojowym zabraknie takiego oznaczenia, opłat pobierać nie można – taka interpretacja prawa wzbudza kontrowersje choćby w Bytowie, gdzie wydano miliony na odrestaurowanie centrum i nikomu nie jest w smak zasłanianie eleganckiego bruku białą farbą. – Zamalowanie zabrukowanej, starej części miasta stoi w sprzeczności z powszechnym poczuciem estetyki, zatem chcemy zrobić wszystko, aby nie było to konieczne. Planujemy dołączyć do grupy miast, które zajmują podobne jak my stanowisko, mówi Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa.
Dotychczas poszczególne miejsca były wyznaczone np. poprzez odmiennie ułożoną kostkę brukową. – Dla każdego jest oczywiste, że ułożona w poprzek kostka wyznacza kolejne miejsca, przekonuje burmistrz Bytowa. Z pisma, które wojewoda przesłał w ostatnich dniach do samorządów, wynika jednak, że gminy powinny postępować inaczej.
W dokumencie jest napisane, że „zgodnie z obowiązującymi przepisami wyznaczenie strefy płatnego parkowania wymaga zastosowania znaków drogowych oznaczających wjazd i wyjazd ze strefy, w której za postój pojazdu pobierana jest opłata. Konieczne jest również stosowanie znaków drogowych pionowych i poziomych wyznaczających miejsce postoju pojazdów. (…) Niespełnienie choćby jednego z powyższych wymogów powoduje naruszenie zasad dotyczących wyznaczenia strefy płatnego parkowania, pozbawiając zarządcę strefy możliwości pobierania opłat za parkowanie”.
Znaki poziome to nic innego jak białe linie oddzielające poszczególne miejsca postojowe. – Ustawa jest w tej kwestii jasna, wyjaśnia rzecznik wojewody pomorskiego Ryszard Nowak. – Wcale nie jest jednak pewne, że pomorskie samorządy, w tym Bytów, będą postępować zgodnie z taką interpretacją ustawy. W Trójmieście urzędnicy wychodzą z założenia, że przepisy, na które powołuje się wojewoda, dotyczą tylko nowych stref płatnego parkowania, a w tych, które istniały wcześniej zmian nie trzeba wprowadzać.
Część kierowców próbuje wykorzystać niejasne prawo. – Mamy już sygnały od części mieszkańców, że ich zdaniem opłaty są pobierane nieprawnie, właśnie ze względu na rzekomo błędne oznaczenie miejsc parkingowych. Jesteśmy przekonani, że racja leży po naszej stronie. Wierzę w pomyślne zakończenie sprawy. Jeśli jednak trafi ona do sądu, który uzna, że powinniśmy namalować linie, to obawiam się, że nie pozostanie nam nic innego, jak tylko się na to zgodzić, dodaje Sylka.
Sylwester Pięta/as