Nie wiadomo jeszcze, czy, kiedy i ilu uchodźców trafi do Polski i na Pomorze, ale władze województwa deklarują, że intensywnie przygotowują się na przyjęcie poszkodowanych przez wojnę. – Nie da się tego jednak zrobić bez społecznej empatii, podkreślają urzędnicy. Jak zapewnił we wtorek wicewojewoda pomorski Michał Owczarczak, władze województwa przygotowują kompleksowy program wsparcia dla uchodźców. Będzie on bazował na maksymalnym uproszczeniu procedur związanych z przyjęciem imigrantów. – Województwo pomorskie, niezależnie od tego, ilu uchodźców nasz rząd zdecyduje się przyjąć, będzie do tego gotowe. Już teraz poleciłem moim urzędnikom odpowiedzialnym za sprawy społeczne i za sprawy związane z cudzoziemcami, żebyśmy maksymalnie upraszczali procedury, które będą niezbędne, żebyśmy skracali czas wydawania niezbędnych decyzji i żebyśmy maksymalnie szybko i sprawnie pomagali uchodźcom się tu znaleźć i poczuć się dobrze i komfortowo.
W połowie października wojewoda powinien otrzymać raport dotyczący liczby miejsc, którymi dysponuje województwo pomorskie w kontekście przyjęcia uchodźców. Urzędnicy i organizacje pozarządowe intensywnie pracują nad wypracowaniem kompleksowych rozwiązań, które pomogą zaadaptować się uchodźcom (a szerzej także imigrantom) w Gdańsku i na Pomorzu.
– Przygotowujemy program społecznego najmu mieszkań z wykorzystaniem zasobów prywatnych i możliwości mieszkańców Gdańska. Przygotowujemy też pewne rozwiązania w zakresie opieki zdrowotnej, pomocy społecznej, żeby po roku ci uchodźcy nie opuszczali Gdańska, wyjaśnia Piotr Olech, przewodniczący Zespołu ds. Modelu Integracji Imigrantów.
Dla uchodźców przygotować trzeba mieszkania, zapewnić im lekcje języka polskiego oraz ułatwić im znalezienie pracy – właśnie nad tymi kwestiami debatował we wtorek w Gdańsku 120-osobowy zespół ds. Modelu Integracji Imigrantów.
– To pewien test na nasze reakcje ludzkie, humanitarne, bez względu na światopogląd. Nie da się uchodźcom pomóc bez empatii i zrozumienia ze strony mieszkańców Pomorza i Gdańska. Polska musi być otwarta na potrzeby uchodźców. Przez ostatnie 300 lat dostarczała przecież uchodźców do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Argentyny. Dzisiaj przechodzimy test, na ile my jesteśmy otwarci na uchodźców z krajów Azji i Afryki. Budowanie atmosfery społecznego zrozumienia jest bardzo ważne, dodaje prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. Prezydent Gdańska zapewnił także, że przyjęcie uchodźców nie odbędzie się kosztem mieszkańców Pomorza.
Gotowość na przyjęcie uchodźców już dziś zadeklarowała gmina Gniewino, Gdańsk oraz Sopot. Prezydent miasta Jacek Karnowski mówił w Rozmowie Kontrolowanej Radia Gdańsk, że jeżeli Polska zdecyduje się na przyjęcie poszkodowanych przez wojnę, również Sopot będzie dla nich otwarty. – To będzie 4-5 osób. Nie ma problemów ze szkołą. Do mieszkań są kolejki, ale uchodźcy mają gorsze warunki niż inni, więc warto poczekać, żeby zapewnić im zwyczajny byt. Gorzej jest z pracą i samą asymilacją w miejscu pracy. Chociaż to też jest niemożliwe. W urzędzie miasta pracuje obywatel Gruzji, który jest inżynierem i bardzo dobrze przyjął się w nowej pracy, mówił prezydent Sopotu.
Wciąż jednak nie jest jasne, ilu dokładnie uchodźców trafi do Polski. Początkowo miało to być 2 tys., ale już teraz wiadomo, że liczba ta będzie większa. W poniedziałek szefowa polskiego rządu Ewa Kopacz poinformowała, że nasz kraj nie zgadza się na automatyczny system przyjmowania obowiązkowych kwot uchodźców. – Postawiłam bardzo mocne warunki. Polska nie zgodzi się na automatyzm. Polska żąda również w tej chwili bardzo mocnej kontroli zewnętrznych granic UE, powiedziała Ewa Kopacz po rozmowie z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem.
Ewelina Potocka/Łukasz Wojtowicz