Mężczyzna, który wtargnął do jednego z przedszkoli w Pruszczu Gdański i bronią sterroryzował żonę usłyszał zarzuty. Prokuratura chce, aby 50-latka przebadał też psychiatra. Prokuratura Włodzimierzowi L. postawiła dwa zarzuty. Chodzi o posiadanie broni palnej i amunicji bez zezwolenia oraz wpływanie na świadka poprzez wypowiadanie gróźb.
– Mężczyzna przyznał się do nielegalnego posiadania broni, natomiast nie przyznał się do wypowiadania gróźb wobec żony. Złożył bardzo obszerne wyjaśnienia, powiedziała reporterowi Radia Gdańsk szefowa pruszczańskiej prokuratury Teresa Rutkowska-Szmydyńska.
50-latek zdobył pistolet podczas pracy w agencji ochrony. Jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter, miał zeznać, że broń kupił od swojego kolegi ochroniarza.
To nie jedyne śledztwo, które toczy się przeciwko Włodzimierzowi L. Mężczyzna oskarżony jest o nękanie żony, która chce się z nim rozwieść. Z kolei policjanci z Gdańska prowadzą śledztwo ws. naruszenia przez mężczyznę nietykalności koleżanki jego żony.
Włodzimierzowi L. grozi 8 lat więzienia. Prokuratura chce, aby został tymczasowo aresztowany. Śledczy chcą także, aby 50-latka zbadał psychiatra. Wniosek do sądu ma trafić jeszcze w czwartek.
Włodzimierz L. wtargnął do przedszkola, gdzie pracuje jego żona w środę. Zagroził, że ją zastrzeli, jeśli ta nie wycofa sądowego pozwu przeciwko niemu. W czasie, gdy doszło do napadu w placówce przebywały dzieci. Jak poinformowali pracownicy przedszkola, nie groziło im niebezpieczeństwo.
Grzegorz Armatowski/mmt