Na skrzyżowaniu pobił instruktora nauki jazdy. Bo jego kursantce dwa razy zgasł silnik

Instruktor nauki jazdy pobity w Słupsku. Napadł go kierowca innego samochodu, bo kursantce na skrzyżowaniu dwa razy zgasł silnik blokując przejazd przez rondo. Jerzy Karbowski został uderzony kilka razy pięścią twarz, ma naruszony ząb i kilka siniaków. – Jechaliśmy ulicą Kaszubską z kursantką. Przed rondem się zatrzymaliśmy, bo zgasł jej samochód, potem zgasł drugi raz. Odezwał się klakson z tyłu, dziewczyna się zestresowała i nie mogła ruszyć. Do jej drzwi dopadł jakiś facet i otworzył je. Zaczął krzyczeć i machać rękami i ją uderzył.

Mężczyzna był w jakimś amoku. Bił pięściami na oślep.

Nauczyciel jazdy chciał uspokoić mężczyznę, ten jednak zaczął go atakować. – Zacząłem go uspokajać, że to przecież nauka jazdy. Wtedy on przeskoczył na moją stronę i przez otwarte drzwi zaczął mnie bić w twarz. Uderzył osiem lub dziesięć razy. Wtedy przybiegło czterech mężczyzn, którzy złapali go i przewrócili na ziemię. Wezwano policję. Mam siniaki na twarzy i uszkodzony ząb. Trzydzieści lat uczę jeździć, ale taka rzecz spotyka mnie po raz pierwszy. Owszem zdarza się, że trąbią, ale ten facet był w jakimś amoku, opowiadał pobity instruktor.

Jerzy Karbowski ma żal do policji, bo jego zdaniem zlekceważyła zajście. Rzecznik słupskiej komendy komisarz Robert Czerwiński poinformował, że patrol dojechał na miejsce zdarzenia po sześciu minutach i sprawa jest badana pod kątem uszkodzenia ciała.

Pobity instruktor twierdzi, że patrol przyjechał do kolizji, której nie było i w ogóle nie chciał zająć się napadem. Policjanci mieli mu powiedzieć, że sprawę napadu ma rozstrzygnąć sam, składając cywilny pozew w sądzie. – Zachowanie policji było niewłaściwe, nie widziałem żeby w ogóle rozmawiali, czy przepytali napastnika. Ja tej sprawy tak nie zostawię, mam obdukcję i pójdę z tym dalej do sądu i prokuratury wraz z kursantką. Ona też została pobita, dodaje Karbowski.

Rzecznik słupskiej komendy policji zapewnia, że patrol zachował się profesjonalnie. – Mieliśmy dwa zgłoszenia w tym samym czasie do tego samego zdarzenia. Jedno o stłuczce, której jak się później okazało nie było, a drugie do awantury. Sprawca naruszenia nietykalności jest ustalony, sprawa zostanie wyjaśniona, dodaje policjant.

Przemysław Woś/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj