Biegli psychiatrzy orzekli, że gdy Mariusz L. zabijał własną córkę był niepoczytalny, bo był pod wpływem marihuany. Ich zdaniem teraz nie zagraża społeczeństwu. Być może więc nie będzie odpowiadać przed sądem za brutalne zabójstwo 5-letniej Milenki w Parku Brzeźnieńskim w Gdańsku. OPINIA PSYCHIATRYCZNA
Przez cztery tygodnie mężczyzna był badany przez psychiatrów w zamkniętym ośrodku w Szczecinie. Z ich opinii wynika, że Mariusz L., zbrodni dokonał w warunkach ograniczonej poczytalności. Biegli orzekli, że teraz nie zagraża już społeczeństwu.
Opinia dotarła w środę do Prokuratury Rejonowej Gdańsk – Oliwa, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. W piątek przedstawiono jej szczegółową analizę. – Podejrzany w momencie popełnienia zarzuconego mu czynu miał całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia swych czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Zniesienie tej zdolności wynikało ze stanu odurzenia się marihuaną i zaburzeń wywołanych w wyniku tego stanu, powiedziała prokurator Ewa Brudzińska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Prokurator dodała także, że mężczyzna nie zagraża już społeczeństwu, a postępowanie wobec niego należałoby umorzyć, pod warunkiem, że zacznie leczyć się odwykowo.
CZY MARIUSZ L. STANIE PRZED SĄDEM?
Opinia biegłych wzbudziła duże zdziwienie prokuratury, dlatego też w przyszłym tygodniu odbędzie się jej weryfikacja. Prokuratorzy będą mogli przesłuchać autorów opinii, zadać im szereg pytań oraz złożyć swoje zastrzeżenia.
Matka Milenki również może wnieść o o uzupełnienie opinii lub zakwestionować ją w całości. Wówczas może zostać powołany inny zespół biegłych psychiatrów, który ponownie przebada Mariusza L. Jeśli oni także orzekną, że zabójca był niepoczytalny, prokurator nie będzie miał wyjścia. Śledztwo zostanie umorzone, a mężczyzna wyjdzie na wolność.
MAKABRYCZNA ZBRODNIA W PARKU BRZEŹNIEŃSKIM
Do brutalnego morderstwa doszło w połowie kwietnia 2015 roku w Gdańsku – Brzeźnie. Dwa dni wcześniej 31-latek zgłosił się do jednego z gdańskich szpitali, gdzie trafił na tak zwany detoks. Jednak na własną prośbę wypisał się ze szpitala i odebrał córkę z przedszkola. Pojechał z nią do Brzeźna, gdzie brutalnie zabił dziecko.
Zdaniem śledczych, Mariusz L. zadał Milence kilka ciosów w głowę, potem ciało próbował podpalić. Zwłoki porzucił w dawnych wojskowych bunkrach, niedaleko wejścia na plażę. Policjanci złapali go kilka godzin po zbrodni. Przyznał się do winy i ujawnił, że wcześniej palił marihuanę. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zabił własne dziecko.
KIM JEST OJCIEC – ZABÓJCA?
31-letni Mariusz L. urodził się na Kaszubach. Większą część swojego życia spędził w okolicach Kościerzyny. Jego znajomi z młodzieńczych lat, do których udało się dotrzeć reporterowi Radia Gdańsk powiedzieli, że mężczyzna był raczej spokojny. Sytuacja zmieniła się na studiach, w Słupsku. Zaczął mieć problemy z narkotykami.
Kilka lat temu mężczyzna związał się z młodą mieszkanką Gdańska. Żył z nią w konkubinacie. 5 lat temu urodziła im się córka – Milenka. Dwa lata temu matka dziewczynki postanowiła rozstać się z Mariuszem L. z powodu jego coraz większych problemów z narkotykami. Policja nie miała sygnałów, żeby mężczyzna stosował przemoc wobec rodziny.