Czy Krystian W. podejrzewany o gwałty i molestowanie nieletnich dziewczynek korzystał ze specjalnej ochrony, zastanawia się Gazeta Wyborcza. To początek cyklu tekstów o sopockim „łowcy nieletnich dziewcząt”.
Gazeta Wyborcza podaje, że „Krystek” jest powiązany z sopocką Zatoką Sztuki. W 2013 roku awansował. Został kierowcą i bliskim współpracownikiem Marcina Turczyńskiego. To menedżer Zatoki i udziałowiec firmy Art Invest, do której należą także nocny klub na piętrze Krzywego Domku, dyskoteka na placu Przyjaciół Sopotu – między deptakiem a molem – oraz lokal go-go na drugim końcu deptaka. Turczyński na jednej z konferencji prasowej zapewniał, że ma tylko luźne związki z Krystianem W.
Jak pisze GW, przez kilka miesięcy Krystian W. był prezesem siostrzanej spółki Art Investu o nazwie Gastronom Mahiki. Bywał także na jachcie Zatoki, miał wolne wejście do wszystkich klubów Art Investu i przyprowadzał tam dziewczyny, które zatrudniał na dyskotekach. Miały bujać się w negliżu na huśtawkach zawieszonych nad głowami tańczących. Krystian W. fotografował je, robił sobie też zdjęcia na jachcie i w ten sposób wabił dziewczynki na Facebooku. Proponował im pracę, chociaż były nieletnie.
JEDYNY PROCES KRYSTKA
Policjanci wielokrotnie przesłuchiwali Krystiana W. Jak na razie jego jedyną sprawą jest proces o zgwałcenie nieletniej uciekinierki z domu dziecka w marcu 2014 roku. Akt oskarżenia mówi o gwałcie, do którego miało dojść w klubie nocnym, nazywanym wcześniej Blue Velvet.
GW podaje, że w 2014 r. był to lokal z barem, kolekcją filmów porno, aparaturą do projekcji, sypialniami i zapasem rosyjskich szampanów, które na imprezach wlewano do wanny. Kilka miesięcy po śmierci Anaid lokal został wyczyszczony do gołych ścian.
Rozprawy odbywają się w Pucku. „Krystek” na nich sie nie pojawia. Sąd zastosował dozór policyjny i kilkanaście tysięcy złotych poręczenia. Oskarżony wpłacił te pieniądze i nie korzysta z adwokata z urzędu. Zaangażował mecenasa Pawła Giemzę.
Mecenas Giemza powiedział Gazecie Wyborczej, że Krystian W. spodziewa się uniewinnienia zarówno w sprawie gwałtu z Pucka, jak i w sprawie z doniesienia wywiezionej do lasu Andżeliki, a także zakończenia na niczym śledztwa wszczętego po samobójstwie Anaid.
UMORZENIE MAŁO PRAWDOPODOBNE
Zdaniem prawnika specyficzny klimat Sopotu sprawia, że dziewczyny chętnie imprezują ze starszymi mężczyznami i „same się pchają”. – Dla niejednej z nich klęknąć i zrobić facetowi dobrze, to jak dla nas podać rękę. Mój klient to wykorzystywał, mówił Wyborczej.
GW ma jednak inne informacje. Jak podaje, mało prawdopodobne jest umorzenie śledztwa Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku, które toczy się już nie tylko w sprawie zgonu Anaid Tutguszjan, lecz także w innych sprawach.
Przez trzy miesiące sędziowie przesłuchali co najmniej dwanaście zgwałconych i molestowanych dziewczynek. Pamiętać należy także o karalnym utrwalaniu na filmach czynności seksualnych z małoletnimi. Do tego dochodzi rozpijanie i skłanianie do seksu – nawet „dobrowolnego” – przez wykorzystywanie ciężkiej sytuacji ofiar.
Gazeta Wyborcza podaje, że najciekawsze wątki śledztwa – domniemane stręczenie nastolatek amatorom Sopotu nocą i faktyczne związki między „Krystkiem” a firmą Art Invest – dopiero będą rozpracowywane.
CZY BĘDZIE KONFERENCJA TURCZYŃSKIEGO?
Jak na razie właściciele Zatoki Sztuki nie odnieśli się do stawianych im w tekście zarzutów.
Gazeta Wyborcza/mar