Asystent ukradł miliony z firmy szefa. Sąd: „Wykorzystał zaufanie jakim go obdarzono”

Pięć lat więzienia i 100 tysięcy złotych grzywny za wyprowadzenie z firmy prawie sześciu milionów złotych. Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Tomasza S., byłego asystenta prezesa firmy Morpol.

To największa na Pomorzu przetwórnia ryb z okolic Ustki. Spółka należała wcześniej do Jerzego Malka, biznesmena z pierwszej setki najbogatszych Polaków.

PRZELEW NA CYPR

Tomasz S. założył własną spółkę Elbud i wyprowadzał z Morpolu pieniądze. – Najpierw po sto, dwieście tysięcy złotych, by w końcu ukraść półtora miliona euro i przelać pieniądze na Cypr – uzasadniał skazujący wyrok sędzia Jacek Żółć. – Spółka powstała tylko po to, by pośredniczyć w praniu brudnych pieniędzy wyłudzonych z bankowych kont spółek grupy Morpol – dodał.

Tomasz S. zdaniem sądu „wyprał” 1,5 mln euro. O tyle właśnie bez wiedzy zarządu podniósł kwotę kredytu obrotowego firmy w banku i różnicę przelał na własne konto. Wykorzystał pozostawione przez wiceprezesa spółki karty in blanco z jego podpisem. To pokazuje, jakim zaufaniem w zarządzie spółki cieszył się były asystent.

FIKCYJNA KASA

Tomasz S. zaczął jednak działać na własny rachunek. Wykorzystywał duże obroty Morpolu. Między innymi zlecił usługi konsultingowe firmie Margo należącej do Renaty S. Trafiły tam przelewy na 257, 201 i 183 tysiące złotych. Zlecenia były fikcyjne, żadna usługa nigdy nie została wykonana. Na takiej samej zasadzie Tomasz S. dokonał przelewu z prywatnego konta wiceprezes Jadwigi K. Zabrał z niego kwotę 700 tysięcy złotych rzekomo na zakup dworku w okolicach Poznania. W tym przypadku konta, na które trafiły pieniądze użyczył jego kolega Daniel S.

KOSZTOWNE ZAKUPY

Tomasz S. zlecał też różnego rodzaju zakupy i usługi na koszt Morpolu. To między innymi leasing dwóch luksusowych samochodów, zakup silnika do motorówki, wynajęcie mieszkania. Potem, by uzasadniać wydatki, fałszował umowy o pożyczkach czy zleceniach.

Mężczyzna nigdy nie był zatrudniony przez grupę Morpol, był opłacany z prywatnych pieniędzy zarządu, bo cieszył się szczególnym statusem i zaufaniem doradcy, prawej ręki. – Na tyle, że prezes Jerzy Malek podarował mu 1,5 % akcji spółki wartości 10 mln złotych. Jednak Tomasz S. działał też na własną rękę i na koszt Morpolu po prostu go okradając. Wina nie budzi żadnej wątpliwości – uzasadniał wyrok sędzia Jacek Żółć.

NIE PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY

Tomasz S. nie przyznał się do winy, nie było go na ogłoszeniu nieprawomocnego jeszcze wyroku. Podczas procesu twierdził, że pieniądze na Cypr wyprowadził na polecenie zarządu spółki, by obniżyć koszty podatkowe dla firmy. W części procesu sąd wyłączył jawność ze względu na dane wrażliwe dla poszkodowanej firmy.

Proces trwał od 2010 roku, sąd przeprowadził ponad siedemdziesiąt rozpraw. Tomasz S. część pieniędzy zwrócił. Teraz ma zapłacić sto tysięcy złotych grzywny i ponad 20 tysięcy kosztów procesu. Oprócz niego sąd skazał też Daniela S. za współudział w wyłudzeniu 700 tysięcy złotych. Mężczyzna otrzymał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 15 tysięcy złotych grzywny. Obaj oskarżeni odpowiadali z wolnej stopy.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj