Słupsk przegrał proces z właścicielem szkoły. Nie odzyska ponad miliona złotych dotacji

Słupsk przegrał z prywatną szkołą proces o zwrot 1,2 miliona złotych subwencji oświatowej. Sąd Okręgowy uniewinnił właściciela szkoły Pawła K. od zarzutu wyłudzenia pieniędzy. Proces trwał prawie pięć lat.

Prokuratura dwa razy umarzała śledztwo w tej sprawie. W końcu własny, tak zwany subsydiarny akt oskarżenia, złożył słupski magistrat.

Urząd Miejski w Słupsku zarzucał Pawłowi K., że wykorzystał dotację oświatową niezgodnie z przeznaczeniem. Według oskarżycieli, jako dyrektor i zarazem właściciel wypłacał sobie bardzo wysoką pensję i kupował rzeczy niezwiązane z prowadzeniem szkoły.

NIEJASNE PRZEPISY

Chodziło o motocykl, samochód oraz remont budynku, do którego później szkoła się przeprowadziła. Kontrolerzy Urzędu Miejskiego w Słupsku zakwestionowali te wydatki i zażądali zwrotu 1,2 miliona złotych. W pierwszym procesie właściciela szkoły uznano za winnego, ale po apelacji sprawa była rozpatrywana raz jeszcze.

Sąd Okręgowy w Słupsku uniewinnił Pawła K., bo, jak uzasadnił wyrok sędzia Tadeusz Stodoła, przepisy w tej kwestii były niejasne, a właściciel szkoły o ich dokładną interpretację starał się nawet w ministerstwie.

– Były wątpliwości co do rozliczania tych dotacji. Paweł K. kilka razy zwracał się do różnych władz z prośbą o interpretację przepisów. Chciał wiedzieć, czy jako organ prowadzący szkołę i dyrektor może pobierać wynagrodzenia. Otrzymywał odpowiedzi, które upoważniały go do takich działań.

Ministerstwo Edukacji nie wskazywało przepisów, ale ich interpretację. Tak naprawdę, jasno, klarownie i precyzyjnie wyjaśniła to dopiero nowelizacja ustawy o szkolnictwie z 2014 roku – podkreślał sędzia Tadeusz Stodoła.

5 LAT W SĄDZIE

Paweł K. podkreślił, że jego zdaniem proces był zupełnie niepotrzebny. – Zawsze starałem się działać zgodnie z literą prawa, a to, że ktoś tego nie chciał zrozumieć, to już inna sprawa. Sprawa ciągnie się piąty rok, ale to nie moja wina, że tak działają sądy w Polsce. Nie mam nic więcej do dodania – powiedział Paweł K. po procesie. Przy okazji zastrzegł, że mimo uniewinnienia nie godzi się na ujawnienie danych osobowych ani wizerunku.

Pełnomocnik władz Słupska nie chciał komentować wyroku. Miasto może się jeszcze od niego odwołać.

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj