Na nietypowe znalezisko natrafili ostatnio pracownicy wywożący odpady z gminy wiejskiej Pruszcz Gdański.
– Tego jeszcze nie było – przyznają pracownicy odpowiedzialni za gospodarkę komunalną w gminie wiejskiej Pruszcz Gdański.
WYSTRASZYLI SIĘ I ZATRZASNĘLI KLAPĘ
W ostatnich dniach dostali od firmy wywożącej odpady dwie nietypowe informacje. Pierwsza: w pojemniku na odpady znaleziono zwiniętego węża. Druga: w workach na plastik ktoś schował… martwe kury.
– Pracownicy zareagowali naturalnie. Tak, jak pewnie każdy by zareagował na ich miejscu. Po prostu się wystraszyli i zatrzasnęli szybko klapę śmietnika, w którym znaleźli tego martwego węża. Nie wiedzieli czy jest martwy, czy sam się tam wślizgnął. Nie wiedzieli też, czy jest jadowity – mówi Katarzyna Kwiatek z gminnego referatu gospodarki komunalnej.
– Gdy emocje opadły, a klapa została ponownie podniesiona okazało się, że wąż jest martwy. Co ciekawe, nie znajdował się w wiacie śmietnikowej stojącej przy osiedlu bloków wielorodzinnych, w pojemniku przy domu jednorodzinnym. Okazało się jednak, że właściciel węża nie krył się z tym, że wyrzucił go na śmietnik. Powiedział, że wąż padł dzień wcześniej i że traktuje go jak zwykły odpad. Jego zdaniem pracownicy powinni odebrać truchło jak każdy inny worek ze śmieciami. Tak oczywiście nie było, co wyjaśniliśmy panu – tłumaczy Katarzyna Kwiatek.
MARTWE KURY W WORKU NA ODPADY
Wąż, choć bardziej widowiskowy, nie był jedynym tego typu przypadkiem w ostatnich dniach. Niedługo potem w worku na odpady plastikowe ktoś umieścił martwe kury.
– Jeżeli padnie nam jakieś zwierzę, czy to kura, czy to wąż, czy to pies, musimy oddać je do utylizacji. Powinniśmy wezwać specjalistyczną firmę, która się tym zajmie lub poinformować weterynarza, który również ma kontakt z takimi firmami – mówi Justyna Kaczmarek-Jaguś z Urzędu Gminy Pruszcz Gdański.