Chciał wymierzyć sprawiedliwość, popełnił fatalną pomyłkę. Ojciec 14-letniej Anaid usłyszał wyrok

Armen T. okaleczył Wojciecha K. będąc przekonanym, że ten jest odpowiedzialny za samobójstwo 14-letniej Anaid. Wyrok zapadł w środę przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Mężczyzna został skazany na pięć lat więzienia. Jak pisze Gazeta Wyborcza Trójmiasto, sędzia Michał Dampc w uzasadnieniu wyroku dla Ormianina Armena T. powiedział, że sąd współczuje oskarżonemu, ale nie można rozpoznawać tej sprawy tylko przez pryzmat krzywdy, jaka mu się wydarzyła. Dodał, że wina oskarżonego nie budziła wątpliwości. Na rozprawie Armen T. przyznał się, złożył wyjaśnienia i wskazał motyw swojego postępowania. Mężczyzna odpowiadał za usiłowanie zabójstwa, za co grozi 25 lat więzienia.

BYŁ PEWIEN, ŻE TO JEGO WSPÓLNIK

Armen T. był przekonany, że Wojciech K., wspólnik od handlu viagrą w internecie, przyczynił się do samobójczej śmierci jego córki, 14-letniej Anaid Tutguszjan. 8 marca ubiegłego roku dziewczyna rzuciła się pod pociąg na gdańskiej Oruni. Zdążyła powiedzieć koleżance o tym, że ktoś ją zgwałcił, ale nie ujawniła nazwiska napastnika.

Koleżanki powiedziały Ormianinowi o podejrzanym mężczyźnie, z którym Anaid miała mieć kontrakty. Na monitoringu, który udostępnił mu znajomy ochroniarz w centrum handlowym, jego córka pojawiła się z mężczyzną łudząco podobnym do Wojciecha K. Kolega Anaid powiedział, że mężczyzna miał załatwić jej pracę w kebabie – czytamy w GWT.

OGŁUSZYŁ GO MŁOTKIEM I ZAATAKOWAŁ NOŻEM

Dzień po pogrzebie dziewczynki, 17 marca Wojciech K. chciał spotkać się ze wspólnikiem w sprawach służbowych. Jednak ojciec Anaid był pewien, że ten chce się przyznać.

Umówił się z mężczyzną dzień później w barze z kebabem w centrum Gdańska. Najpierw ogłuszył go młotkiem, potem zaatakował pożyczonym od kelnerki nożem. Od Wojciecha K. odciągnął go parkingowy. Siedząc w areszcie dwa dni dowiedział się od swojego adwokata, że się pomylił.

MECENAS: WSPÓŁCZUJĘ MU

W GWT czytamy, że obrońca Armena T., mecenas Tomasz Czerwiński przyznał, że to pierwsza sprawa, w której tak bardzo współczuje oskarżonemu. Dodał, że śmierć córki klienta musiała być dla niego ogromnym ciosem. Jego zdaniem ogłoszony wyrok jest sprawiedliwy, ale zbyt surowy. Zapowiedział apelację.

Tuż po rozpoczęciu procesu oskarżony przyznał się i przeprosił. Wojciech K. powiedział, że choć to, co go spotkało było straszne, to sam nie wie, co zrobiłby na miejscu Armena T. Lekarze po wszystkim musieli usunąć mu nerkę.

Koledzy oskarżonego złożyli się i wpłacili 30 tys. odszkodowania Wojciechowi K. Obiecali wpłacić jeszcze kolejne 60. 90 tysięcy to kara, jaką musi zapłacić Armen T. Wojciechowi K. Oskarżonemu na poczet kary zaliczono 11 miesięcy tymczasowego aresztu – czytamy w Gazecie Wyborczej Trójmiasto.

INNA KULTURA NIE JEST USPRAWIEDLIWIENIEM

Prawo w kulturze Ormian, które również wzięli pod uwagę sędziowie, nakazuje im w przypadku zabójstwa odnalezienie sprawcy i dokonanie zemsty. Sędzia dodał jednak, że różnica kulturowa nie może mieć wpływu na łagodniejszy wymiar kary.

JEDNAK KRYSTEK

Jak się okazało, Anaid na dzień przed śmiercią spotkała się nie z Wojciechem K., ale z Krystianem W., zwanym Krystkiem. Mężczyzna od listopada przybywa w areszcie. Jak na razie usłyszał łącznie siedem zarzutów dotyczących przestępstw seksualnych, które miał popełnić wobec sześciu dziewcząt. Przed sądem w Pucku toczy się także proces o gwałt podopiecznej sopockiego domu dziecka.

Matka Anaid prosiła inne dziewczyny poszkodowane przez Krystiana W., by zgłaszały się do niej na Facebooku. Odpowiedziało ponad 40 dziewcząt i ich matek. Śledztwo jest w toku.

Gazeta Wyborcza Trójmiasto/Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj