To inicjatywa mieszkańców Przeróbki, którzy swoją trzeźwość mogą sprawdzać tylko na Stogach, w komisariacie policji odległym od niej o kilka kilometrów.
Pomysł tak spodobał się radnym i miejskim urzędnikom, że może zostać zrealizowany już w przyszłym roku i objąć całe miasto.
ALKOMATY NA STACJACH I W APTEKACH
W całej akcji chodzi o ułatwienie dostępu do alkomatów osobom mieszkającym z dala od komisariatu policji, gdzie zwykle takie urządzenie jest do dyspozycji. – Ale też mowa o takich miejscach jak Nowy Port, gdzie komisariat co prawda jest, ale nie jest on wyposażony w alkomat – mówi gdańska radna Beata Dunajewska, pomagająca dzielnicowym radnym Przeróbki w realizacji pomysłu.
Pierwszy alkomat ma pojawić się w przychodni przy ulicy Siennickiej. – Myślimy też o tym, żeby alkomaty pojawiły się na przykład na stacjach benzynowych albo w dyżurujących całą dobę aptekach – dodaje Beata Dunajewska.
GDAŃSZCZANIE: BĘDZIEMY KORZYSTALI
Mieszkańcom Gdańska pomysł bardzo się podoba, ale zwracają uwagę na to, żeby taki dzielnicowy alkomat był faktycznie dobrze dostępny. – Można by go zainstalować na przykład przy bankomacie, który jest na ścianie naszego supermarketu. Jeśli byłby w aptece, to ona przecież nie dyżuruje codziennie. A najważniejsza jest niezawodność – mówi kierowca spotkany przez naszego reportera na gdańskiej Przeróbce.
– Przyznam, że często chce się sprawdzić czy czasem coś nie zostało po poprzedniej nocy, ale do komisariatu jest daleko i zdarza się ryzykować. Z takiego alkomatu na pewno bym chętnie korzystał – dodaje kolejny gdańszczanin.
Pierwsze pieniądze na dzielnicowe alkomaty mają się znaleźć w budżecie na 2016 rok. Zanim jednak na każdym gdańskim osiedlu stanie takie urządzenie, może upłynąć kilka lat.
Maciej Bąk/mili